Na dzisiejszy odcinek cyklu Gold Song rezerwuję sobie prawie dwadzieścia minut z życia każdego z Was. Wszystko przez naprawdę długie nagranie, jakie postanowiłem zaprezentować.

Iron Butterfly – kalifornijska grupa grająca psychodelicznego rocka, zawiązana w 1966 roku (dwukrotnie rozwiązywana, ale działająca na scenie do dzisiaj), nagrała w sumie sześć studyjnych krążków. Aż dwa z nich pochodzą z roku 1968. Są to: debiutancki album „Heavy” oraz „In-A-Gadda-Da-Vida”. Co ciekawe, pomimo rejestrowania materiałów w krótkich odstępach czasowych, obie płyty nagrane zostały w różnych składach – po stworzeniu pierwszego albumu z zespołem rozstało się trzech jego członków (zmian w składzie grupy było zresztą w historii naprawdę wiele, a wszystkie doskonale obrazuje rozpiska znajdująca się na Wikipedii). Drugi z wymienionych tytułów był pierwszym materiałem w historii, który otrzymał status platynowej płyty za przekroczenie ponad miliona sprzedanych kopii. Do dzisiaj krążek ten pokrył się w samych Stanach Zjednoczonych aż poczwórną (!) platyną.

Na płycie tej, którą śmiało można nazwać dziełem życia amerykańskiej formacji, znalazło się w sumie sześć kompozycji. Strona B zawierała jednak tylko jeden utwór. Była nim piosenka tytułowa, która w oryginale trwa ponad siedemnaście minut. Dużo? Wersja grana przez Iron Butterfly na koncertach sięgała ponoć dziewiętnastu (i więcej) minut. Singiel, na rzecz radiowych potrzeb, skrócony został natomiast do niecałych trzech minut. (MAK)