Polecam, odradzam – robię to, co zwykle.

The Cinematic Orchestra „To Believe”
(2019; Ninja Tune)
Trochę nie rozumiem narzekania na nową płytę The Cinematic Orchestra. Faktycznie, nie jest to jakość „Ma Fleur”, ale, ludzie, dajcie spokój – przecież poziom nagrań na „To Believe” jest na pułapie, o którym reszta sceny może pomarzyć. Smyczki w numerze otwierającym wbijają w fotel (ewentualnie zwalają z nóg – jak kto woli), „A Caged Bird/Imitations Of Life” z gościnnym udziałem Roots Manuvy czaruje fakturą syntezatorów, a następujący za chwilę kawałek „Lessons” ukazuje tę bardziej filmową twarz Jasona Swinscoe’a. Ale i tak najlepsze umieszczone zostaje dokładnie w połowie tracklisty, czyli pod numerem czwartym, gdzie magicznym głosem w „Wait for Now/Leave The World” czaruje Tawiah – jedna z ciekawszych brytyjskich wokalistek, która pomimo dobrze przyjętych epek (już trzech) wciąż nie doczekała się pełnoprawnego albumu. Współpraca ta pokazuje z kolei (i potwierdza), że The Cinematic Orchestra częściej romansują z soulem, a jakość tych spotkań jest coraz lepsza (patrz i słuchaj: numer z Heidi Vogel zamykający „To Believe”).

Sobota & DJ Ace „Essa MC”
(2019; Flow Productions)
Przesłuchałem ten materiał trzy razy (aż trzy razy) i za każdą kolejną próbą miałem większą ochotę na skipowanie utworów, dochodząc jednocześnie do wniosku, że mixtape ten nie ma nic do zaoferowania za wyjątkiem usilnego przypodobania się nastoletniemu odbiorcy. I co z tego, że płyta ta, jak na dobry mixtape przystało, została zrobiona „po bożemu”, czyli posiada blendy i remiksy oparte na znanych melodiach, skoro poza pracą didżeja dzieje się tutaj niewiele, co zasługiwałoby na pozytywne słowa. Sobota poza kilkoma refleksjami (najbardziej w utworze „Podatek od sławy”) prezentuje raczej przeciętny poziom. Remiks „Shape Of You” dotyka komizmu, reszta także nie wygląda o wiele lepiej. I chyba największym problemem Soboty jest to, że jako raper w takiej konwencji czuje się najlepiej, a jako jej zakładnik wcale nie chce się wyrwać poza wspomniany schemat.

Dzicy „Glicz, Please EP”
(2019; Soraw Records)
Nie napiszę, że ta płyta to miłe zaskoczenie, ponieważ Igorilla od dłuższego czasu jest jednym z bardziej niedocenianych raperów w Polsce. Posłużę się natomiast stwierdzeniem: materiał, który dla wielu okaże się miłym zaskoczeniem – szczególnie, jeśli sięgną po niego osoby, które wolą refleksyjne numery, a do tej pory z twórczością Igora nie mieli okazji się zetknąć. Charakterystyczny styl – dla niektórych nudny, dla innych interesujący (wpisuję się do tej drugiej grupy), ale na pewno przekazujący wartościowe treści. Teksty naszpikowane są trafnymi linijkami, w których przewijają się szare obrazy, trochę narzekań i refleksji na temat codzienności. Dobrze współgra to z muzyką wyprodukowaną przez BodziersONa, który zgrabnie połączył elektronikę z jazzowymi samplami, mocnymi bębnami i ciepłymi dźwiękami klawiszy. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.