Robert Rich jest amerykańskim kompozytorem ambientowych odlotów. Uznany w całym środowisku obracającym się w tych klimatach – dość powiedzieć, że jego (między innymi) zasługą jest to, jak muzyka ambientowa brzmi teraz. Facet działa w muzyce już ponad 25 lat, lista albumów sięga około 40 pozycji.
Album, którego tytuł widnieje w nagłówku (a który po polsku brzmi ‚Tęsknota’), to kolaboracja Robert’a Rich’a z amerykańską sarodystką (dla ciekawych – Sarod) Lisą Moskow. To nie pierwsze i nie ostatnie spotkanie tych postaci, jednak tylko w tym konkretnym przypadku, wyszedł im cały album.
Album to mieszanka typowego dla Robert’a Rich’a delikatnego, dronującego ambientu i dźwięków generowanych przez sarod Lisy. Efekt jest co najmniej ciekawy. Otrzymujemy muzykę spokojną, relaksacyjną, hipnotyzującą. Nie ma sensu dzielić albumu na utwory, gdyż właściwie to jest jeden twór nie-mam-pojęcia-dlaczego ‚pokrojony’ na kawałki, dlatego też piszę całościowo.
Trudno jest pisać o takim albumie, gdzie nie można wyróżnić świetnych riffów, dobrej pracy perkusji, ciekawego wokalu. To muzyka, na którą składają się ‚plamy’ dźwięków, tworzone przez Rich’a i ‚indiańskie’ brzmienia sarodu. Gra Lisy nie wybija się specjalnie ponad tło, idealnie się z nim komponuje. Słuchając tej muzyki, ot tak, dla przyjemności, nie zapamiętamy żadnego konkretnego urywku melodii.
^ Robert Rich.
Cudowny ten album! Z czystym sercem mogę to napisać. W ogóle polecam wszystkim dyskografię Robert’a Rich’a, jeżeli komuś się to podoba i malutki dorobek Lisy Moskow, jeżeli chcecie trochę posłuchać brzdąkania na sarodzie. Słuchać!