Antigama – Zeroland.

Antigama to bez wątpienia jeden z lepszych polskich zespołów ever. Tak, tak właśnie uważam, mimo, iż pewnie niewiele komukolwiek tutaj ta nazwa cokolwiek mówi. Otóż jest to warszawski band, eksplorujący poletko grindcore’owe. Powstali gdzieś na początku XXI wieku, o ile się nie mylę, a swój pierwszy LP wydali w 2002. A teraz do rzeczy…

„Zeroland” jest trzecim ‚długograjem’ w dorobku Antigamy. Do tej pory to najbardziej awangardowe wydawnictwo formacji. Panowie bawią się tutaj nie tylko grindcorem, ale także noisem, ambientem i pewnie wieloma innymi dziwadłami.

Album otwiera „Seed”, który w zasadzie do pewnego momentu nie jest niczym szczególnym – ot taki fajny otwieracz, fajnie buja. Zaskoczenie następuje w momencie, gdy wokal przepuszczony zostaje przez jakieś śmieszne efekty, dając… śmieszny efekt. Zaprawdę świetne rozpoczącie płyty – dalej jest równie dziwnie. Chociażby kolejny na liście „Izaak” – dziwny, pokręcony. Pierwsze skrzypce gra tutaj znowu Łukasz i jego przesterowany wokal.

„Jazzy” i kompletnie noise’owe „Starshit” to kolejne kroki dalej w udziwnianiu dziwnej Antigamy. Szczyt dziwactwa osiągają i tak jednak na tytułowmy kawałku, ostatnim na liście. Kto słyszał – ten wie, kto nie słyszał – ten nie zrozumie.

Jeżeli ktoś spodziewał się na „Zeroland” kontynuacji chociażby „Discomfort”, to mógł się troche zawieść. Poprzedniczka była nagrana zdecydowanie bardzo grindcore’owo. Na „Zeroland” znajdziemy góra cztery grindcore’owe kompozycje, a i te są okraszone eksperymentami. Mam tutaj na myśli „Seed”, „Izaak”, „How” i „The View”. Najdziwniejsze natomiast to bez wątpienia „Starshit” i „Zeroland”. A moje ulubione z kolei to „Izaak”, „Wounded Butterfly” i „Sorry”.

Na całym albumie wyróżnia się nie tylko wokal – chociaż w tej kwestii zespół posunął się najdalej. Świetna jest również gra perkusji (chociaż jest ona równie świetna na każdym albumie) oraz brzmienie i riffowanie gitary.

Polecam zapoznać się z tym składem. Na dzień dzisiejszy naprawdę uważam Antigamę za najciekawszy polski zespół. Za „Discomfort” i „Zeroland”, które zgrabnie wymykają się jakimkolwiek dokładniejszym porównaniom.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.