Na łamach portalu Śląska Opinia przeczytać można moją próbę analizy „Empuzjonu” Olgi Tokarczuk.

Olga Tokarczuk nie kazała długo czekać na nową powieść po Noblu (nie oszukujmy się – teraz już wszystko, co związane z jej osobą, będziemy dzielić na to, co miało miejsce przed i po otrzymaniu tego wyróżnienia). Jeśli pod uwagę weźmiemy dodatkowo fakt, że pomiędzy wydarzeniami ze Sztokholmu a premierą „Empuzjonu” do księgarń trafił zbiór esejów pod tytułem „Czuły narrator”, a wiele osób nie zdążyło jeszcze poznać wcześniejszego, monumentalnego – nie tylko z powodu objętości – dzieła, jakim są „Księgi Jakubowe”, na brak literackiej obecności Tokarczuk narzekać nie mogliśmy. Niemniej premiera horroru przyrodoleczniczego, jak sugeruje podtytuł, sprawiła raczej więcej radości niż smutku. Ten drugi pojawić mógł się dopiero po lekturze książki (lub w jej trakcie), ale o tym w swoim czasie.
Dalszy ciąg tekstu dostępny na portalu Śląska Opinia.
Co ta ukrainska żydówka z polskim obywatelstwem robi w mediach.
Jak powiedziała pisze tylko dla mądrych swoich rodaków
PolubieniePolubienie
NERGAL, ścigasz Żydów, ESIE PATOLORASISTA. NARORODOWCU WEŹ SIĘ ZA ROBOTE. Tak TY IDIOTO….
PolubieniePolubienie
Nergal, skoro pisze tylko dla mądrych Polaków to po co zabierasz głos? Przecież ciebie to nie dotyczy.
PolubieniePolubienie