Najlepszy gościnny występ dzisiejszej jubilatki.

Anna Maria Jopek (foto: Robert Wolański, materiały prasowe)
Nie wiem czy macie podobnie, ale ja często dziwię się, że dana osoba ma x lat. Nie jest to zasada dotycząca wszystkich ludzi, ale zdarza się mi to dość często. Powiedzieć, że nie potrafię dopasować wieku do konkretnego człowieka, to nic nie powiedzieć. Wytłumaczę to na przykładach person kojarzonych ze sceną muzyczną. Przez to, że Natalia Kukulska występowała jeszcze jako mała dziewczynka („Puszek Okruszek” i te sprawy), odnoszę mylne wrażenie, że powinna mieć znacznie więcej lat niż w rzeczywistości. Reakcje typu „Co, ona ma tyle la? Myślałem, że jest znacznie starsza” powtarzają się niemal co roku w marcu. Tożsama sytuacja, ale w drugą stronę, także ma miejsce. Potrafię bezpardonowo odjąć komuś kilka wiosen. Pewnie, o ile ktoś zainteresowany miałby tego świadomość, cieszyłby się z tego faktu, a tak całe moje (co prawda nieświadome, ale jednak) starania idą na marne. Tak jest na przykład teraz, kiedy zorientowałem się, że Anna Maria Jopek kończy pięćdziesiąt lat. „Ile”? – pomyślałem, dodając za chwilę: „Trzydzieści pięć, no dobrze – czterdzieści, ale nie pięćdziesiąt!”. Tymczasem to prawda. Polska wokalistka urodziła się 14 grudnia 1970 roku.
Najprościej byłoby w tym momencie napisać coś o utworze, z którym piosenkarka jest najbardziej kojarzona („Ale jestem”), dodać dwa zdania o Konkursie Eurowizji z 1997 roku, w którym Jopek reprezentowała Polskę, być może też coś o przygodzie z serialem „Wikingowie”, czyli ostatnim międzynarodowym sukcesie artystki (wokalistka miała ich więcej – wspomnę tylko popularność w Japonii), ale jeśli śledzicie ten blog dłużej niż tydzień, wiecie już, że nie jest to droga, którą podążę. Dzisiaj wybiorę trop… gościnny.
Jesienią 2003 roku ukazała się jedna z ciekawszych pozycji w bogatej dyskografii zespołu Voo Voo. Album „Voo Voo z kobietami” nagrany został z gościnnym udziałem dwóch wokalistek: Urszuli Dudziak i właśnie Anny Marii Jopek. Tytuł płyty może trochę mylić, ponieważ obie panie zaśpiewały tylko po dwie piosenki, natomiast resztę z trzynastu utworów wykonał już Wojciech Waglewski (między innymi singiel „Bo Bóg dokopie”, który jest zdecydowanie najpopularniejszym numerem z tego krążka). Materiał sprzed siedemnastu lat promowany był przez utwór „Moja broń”, będący duetem z dzisiejszą jubilatką. Zrealizowano do niego nawet wideoklip, a ujęcia kręcono w popularnym krakowski lokalu Alchemia.
Piosenka kontrast: z jednej strony śpiewający o rozumie jako broni Waglewski, z drugiej – Jopek, która w charakterystyczny dla siebie sposób, delikatnym wokalem informuje, że „dobrze znam sposobów sto, by w nim namotać”, co też niewątpliwie jest umiejętnością, swego rodzaju bronią. Klezmerska aura również dodaje uroku. Czy to najlepszy gościnny występ wokalistki? Dla mnie tak. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.