Na miesiąc przed premierą trzeciej części książki „To nie jest hip-hop. Rozmowy”, gościem cyklu Kwadrans z… jest jej współautor Jacek Baliński.

Jacek Baliński (foto: osiemdziewiec)
Jacek Baliński – rocznik 1994; wydawca i (okazjonalnie) dziennikarz. Pomysłodawca, producent wykonawczy, redaktor prowadzący oraz współautor serii książek „To nie jest hip-hop. Rozmowy”. Właściciel wydawnictwa No Dayz Off. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
*** *** *** *** ***
1. Zajmuję się pisaniem o muzyce, ponieważ… W zasadzie to nie piszę o muzyce. Dziennikarstwo w ogóle, a dziennikarstwo muzyczne w szczególności, było jakimś moim pomysłem na życie w liceum i na samym początku studiów. Później świadomie zrezygnowałem z tej drogi. Od 2013 roku prowadzę działalność wydawniczą, którą pięć lat później sformalizowałem i od tamtej pory wydaję serię książek „To nie jest hip-hop. Rozmowy”. Spełniam się w tym i utrzymuję się z tego.
2. W procesie twórczym najbardziej inspiruje mnie… Proces twórczy to u mnie może pięć procent całej pracy. Prowadzę działalność jednoosobową i zajmuję się w niej dokładnie wszystkim: jestem równocześnie autorem książek, jak i księgowym czy magazynierem. Nie wiem, czy istnieje w ogóle u mnie coś takiego jak proces twórczy, ale gdybyśmy przyjęli, że wpisują się w to wywiady, które przeprowadzam na potrzeby „TNJHH. Rozmowy”, to inspirująca jest dla mnie po prostu dobra rozmowa. Niemal wszystkie spotkania do wszystkich trzech części były dla mnie inspirujące – i to mnie w pełni zadowala.
3. … a najbardziej przeszkadzały mi – jak rezygnowałem z dziennikarstwa muzycznego, mając lat dwadzieścia z groszami – śmieszne pieniądze i zerowy prestiż tego zajęcia. Dziś, prowadząc biznes wydawniczy, na pieniądze nie mogę narzekać, a czy to jest prestiżowe, czy nie, przestało mnie obchodzić. Wiadomo, że wiele aspektów chciałbym usprawnić lub zmienić, ale po blisko trzech latach od startu wydawnictwa No Dayz Off nie mam raczej powodów do narzekań. Nie będę w tym miejscu mówił, że przeszkadza mi, że trzeba się długo upominać o autoryzację wywiadów do książek, bowiem jestem niezmiernie wdzięczny wszystkim rozmówcom za to, że zgodzili się być tych książek częścią.
4. Płyta, jaka w ostatnim czasie zrobiła na mnie największe wrażenie, to „W/88” Włodiego i 1988, którą przesłuchałem od deski do deski ze cztery razy. Fantastyczny album. Kiedyś słuchałem wyłącznie całych płyt, miałem nawet jakiś swój system tym sterujący, ale od dłuższego czasu słucham raczej mało muzyki i coraz rzadziej sięgam po pełne albumy. Ten rok upływa mi pod znakiem elektroniki wszelkiej maści – z naciskiem na deep house, dub techno i ambient – ale prawdę mówiąc, wystarczają mi dedykowane playlisty na Spotify. Jeśli sięgam po konkretnych wykonawców, to w przypadku jazzu, a przede wszystkim rapu.
5. Książka, jaka w ostatnim czasie zrobiła na mnie największe wrażenie, to „To nie jest hip-hop. Rozmowy III”. Jestem pewny swojej pracy i uważam, że jest to zajebista lektura, którą czytelnicy otrzymają już w grudniu. A poza tym na pewno „Król darknetu” Nicka Biltona, w Polsce wydany przez wydawnictwo Czarne. Fascynująca pozycja, którą wciąga się w jeden wieczór. Obecnie czytam „Najgorszego człowieka na świecie” Małgorzaty Halber – cholernie prawdziwa i dojmująco smutna książka.
6. Film, jaki w ostatnim czasie zrobił na mnie największe wrażenie, to… Jestem strasznym ignorantem w tej materii i prawie w ogóle nie oglądam filmów. Jeżeli już po coś sięgam, to zwykle po dokumenty. W tym roku obejrzałem raptem kilka filmów i żaden z nich jakoś szczególnie mną nie poruszył, więc może nieco odwrócę to pytanie i napiszę, że nie do końca rozumiem zachwyty nad „Dylematem społecznym”, o którym wszyscy teraz trąbią. Dziwią mnie przede wszystkim opinie, że ten film jest „szokujący” i „otwiera oczy” – zwłaszcza jeśli wygłaszają je młodzi ludzie, którzy nie pamiętają życia bez internetu. Jeśli nie byli świadomi tego, o czym traktuje ten film, to… Jest to niepokojące.
7. Młodzi twórcy i ich wizja sztuki to dla mnie… bardzo ogólne zagadnienie, którego nie potrafię rozwinąć, więc napiszę tylko, że auto-tune (użyty z głową) jest zajebisty.
8. Gdybym przez jeden dzień mógł być wybraną postacią filmową, mój wybór padłby na Dennisa Rodmana. Jest to postać jak najbardziej realna, ale może chciałbym przez jeden dzień być właśnie nim. W życiu nie widziałem żadnego meczu koszykówki, ale oglądałem niedawno serial dokumentalny „The Last Dance” i strasznie mi się spodobał ten koleżka. Wyjebane na wszystkich i robi, co chce. Szanuję postawę. Poza tym mam tragiczną pamięć i nigdy nie miałem literackich czy filmowych idoli.
9. Utwór muzyczny idealny na początek piątkowego wieczoru to… Ja w ogóle nie mam fazy na to, że jakaś muza jest na piątek wieczór, a jakaś na środę rano. Piątek wieczór rozumiem, że ma się równać impreza, ale ja w piątki wieczór zazwyczaj pracuję i ogólnie jestem mocno domatorem. Wczoraj był piątek i wieczorem słuchałem Eisa „07.02.83”. Pewnie dlatego, że leciał na pętli od czwartku, kiedy to sobie o tym utworze przypomniałem.
10. Utwór muzyczny idealny na początek leniwej niedzieli to… Jak wyżej, choć może z drobną różnicą. Kobieta, z którą byłem przez ponad rok i która jest fantastyczną i mądrą kobietą, nauczyła mnie, że słuchanie juke’u nie zawsze jest najlepszym pomysłem. Taka muzyka jest po prostu niepokojąca. Lubię ją, ale w niedzielę rano już nie słucham. Więc raczej jakaś jazzowa klasyka. Donald Byrd to ziomal.
11. Najbardziej w moim zawodzie irytuje mnie chyba to, że nie wiem, jaki zawód wykonuję. A tak poza tym to jest spoko. Boję się tylko, że kiedyś życie brutalnie mnie zweryfikuje. Tym niemniej ja pracuję w zasadzie cały czas i ostro zapierdalam na to, żeby wyszło na moje. Na razie wychodzi. Są oczywiście tego efekty uboczne w życiu prywatnym, ale cóż. Może kiedyś się to zmieni.
12. Mając jednorazową możliwość zmiany czegokolwiek na świecie, zmieniłbym w kurwę rzeczy, ale przede wszystkim zmieniłbym siebie. Ponoć zmiany powinno się zaczynać od siebie.
13. Za swój największy sukces uznaję to, że seria „To nie jest hip-hop. Rozmowy” spotkała się z takim uznaniem na rynku. Wydając pierwszą część, byłem przekonany, że na tym zakończę swoją działalność wydawniczą i pójdę do pracy w – dajmy na to – consultingu. Tymczasem wyszło tak, że wydałem już część drugą, za chwilę wychodzi trzecia, a pierwszą cześć dodrukowuję już po raz drugi. Więc tak, jest to jakiś sukces, że wymyśliłem sobie coś, konsekwentnie to realizuję, jestem zadowolony z efektów i żyję z tego na satysfakcjonującym poziomie. Poza tym jestem chyba za młody, żeby mówić o „największych sukcesach”.
14. Za swoją największą porażkę uznaję… Jestem wymagającą i krytyczną wobec siebie osobą. Na pewno nie jestem z tych, co „niczego nie żałują”. Moje największe porażki dotyczą jednak sfery osobistej, a nie zawodowej, są dla mnie bolesne i niekoniecznie chcę się nimi tutaj dzielić. Zawodowo jest bardzo OK. Mam tylko nadzieję, że nie będę za dwa-trzy lata żałował, że nie poszedłem szablonową ścieżką typowego absolwenta SGH, którym również jestem. Bardzo fajną, ale też bardzo dziwną drogę obrałem.
15.„Żadna praca nie hańbi”, ale wolałbym nie pracować… Powiem tak: moja konstrukcja psychiczna nie predysponuje mnie chyba do jakiejkolwiek etatowej pracy i codziennego kontaktu z ludźmi. Mam dwadzieścia sześć lat, a w godzinach 8-16 pracowałem łącznie przez dwa miesiące, zaraz po maturze na magazynie – tylko po to zresztą, żeby uzbierać trochę siana na moje pierwsze wydawnicze próby. Na chwilę obecną nie widzę dla siebie miejsca nigdzie indziej niż w No Dayz Off. Jakkolwiek beznadziejnie to nie zabrzmi, ale ta działalność nadaje sens mojemu życiu. Agencja reklamowa chyba by go nie nadawała.
Kwadrans z… to cykl krótkich wywiadów w formie kwestionariusza osobowego zawierającego piętnaście pytań. Zapoznanie się z odpowiedziami nie powinno zająć czytelnikowi dłużej niż rzeczony kwadrans. W rolę przepytywanych wcielają się osoby związane mniej lub bardziej bezpośrednio z szeroko pojętą sztuką – muzycy, fotografowie, artyści plastycy, ale też dziennikarze, blogerzy i promotorzy.
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.