Krótka piłka #494: „Letter To You”, „A Beautiful Revolution (Part 1)”, „Les Mouches”

Same muzyczne dobrodziejstwa z amerykańską polityką (momentami naciąganą) w tle.

Bruce Springsteen „Letter To You”
(2020; Columbia Records)
Premiera nowej płyty Bruce’a Springsteena mająca miejsce w trakcie kampanii wyborczej w USA? Tak, to nic nowego, ale premiera płyty tego samego artysty w trakcie kampanii wyborczej w USA bez jednoznacznych podtekstów politycznych to już małe zaskoczenie. OK, teksty traktujące o przemijaniu, dojrzewaniu (nie tylko tym wiekowym, ale również do podejmowania określonych decyzji) lub miłości można – przy większym lub mniejszym nagięciu faktów – podłączyć pod tematykę społeczną i aktualne wydarzenia mające miejsce w Stanach Zjednoczonych, ale tym razem artysta nie pokusił się o zdecydowany polityczny wymiar piosenek. To nie są wielkie nadzieje lub praca nad wspólnymi marzeniami (odwołania do tytułów płyt z 2014 i 2009 roku), ale historie bardziej osobiste, bo i źródło powstania tego krążka też jest osobiste (śmierć przyjaciela, z którym Springsteen grał jeszcze przed osiągnięciem scenicznego sukcesu). Sprawy ogólne, dotyczące całego społeczeństwa, ustępują więc tym razem funkcjonowaniu w mniejszej grupie – wspólnocie zespołu muzycznego (gitarzysta ponownie, przy okazji tej płyty, współpracuje z E Street Bandem). A że rock and roll oraz działanie w grupie są przejawami prawd uniwersalnych, nie dziwi fakt, że trzy piosenki zawarte na „Letter To You” mają kilkadziesiąt lat, ale gdyby sam Springsteen postanowił o tym milczeć, zapewne nikt z nas nie potrafiłby tego stwierdzić. Jak zwykle medal ma też drugą stronę: u urodzonego w New Jersey artysty w kwestiach muzycznych zmienia się niewiele.

Common „A Beautiful Revolution (Part 1)”
(2020; Loma Vista Recordings)
Drugim amerykańskim wykonawcą, który nie stroni od polityki i refleksji na temat spraw społecznych, jest Common. Chicagowski raper bez szumnych zapowiedzi udostępnił niedawno materiał zatytułowany „A Beautiful Revolution (Part 1)”, na którym nie brakuje wersów traktujących o aktualnych wydarzeniach mających miejsce w USA. Pomimo jasno sprecyzowanych poglądów, raper nie waha się uderzyć w polityków reprezentujących obie strony sceny (wers „You know that politicians they love to perform” w utworze „A Place In This World”), co można odczytywać jako jednoznaczną krytykę wyborczego cyrku, jakiego doświadczali Amerykanie w ostatnich tygodniach. Najmocniejszy z całego zestawu wydaje się jednak numer „A Riot In My Mind”. Rozpoczynający się od lekkiej gitarowej partii Lenny’ego Kravitza kawałek po chwili zmienia się w dynamiczny utwór, w którym śpiewany refren (też Kravitz) przenika się z emocjonalnymi, przepełnionymi żółcią refleksjami i gniewnymi spostrzeżeniami związanymi z brutalnością amerykańskiej policji i surowością wobec przedstawicieli czarnoskórych obywateli. To odchodzenie od klasycznego hip-hopowego brzmienia jest od dawna charakterystyczne dla autora kultowej płyty „Be”. Kolejnym na to dowodem dominujący w „Courageous” fortepian (do którego w końcowej fazie dołącza jeszcze harmonijka ustna). Common nie skupia się jednak wyłącznie na problemach w skali kraju, ale poświęca miejsce na relacje w mniejszym wymiarze – równie ważne dla funkcjonowania całej społeczności. Przykładem zamykający płytę (nie licząc outra) numer „Don’t Forget Who You Are”, w którym raper wzywa do odnalezienie wewnętrznej równowagi i zaakceptowana samego siebie. Z podobnymi refleksjami spotykamy się w najbardziej rapowym tytule z płyty, jakim jest „Say Peace” z gościnnym udziałem Black Thoughta („My college was between Stony and Cottage / The knowledge, I got it because niggas was ’bout it / Knew I had to pull it, the bullet or the ballot / It’s like the parable of the story of the talents”).

Souleance „Les Mouches”
(2020; First World Records)
Szukałem jeszcze jednego nawiązania do wyborów w USA i przypadkowe skojarzenie zaprowadziło mnie do październikowej premiery duetu Souleance (DJ Soulist i producent Fulgeance) zatytułowanej „Les Mouches”, czyli „muchy” po francusku (a chyba wszyscy pamiętamy muchę, która stała się bohaterką telewizyjnej debaty kandydatów na wiceprezydentów USA, prawda?). Zatem nowa płyta projektu znad Sekwany to dość żywotne muchy – energiczne, przepełnione funkiem i elektroniką. Sama nazwa albumu oraz utworu go otwierającego nawiązuje do nowojorskiego klubu noszącego identyczna nazwę, w którym w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dominowała muzyka disco mocno akcentowana na tym krążku. Materiał ten to również spora dawka potężnych dźwięków zagranych na automacie perkusyjnym („Maneuvers”) oraz melodii zgrabnie opartych na brzmieniu instrumentu klawiszowego („Aquarelle”), który po zapętleniu i okraszeniu odpowiednimi dodatkami produkcyjnymi (skrecze, latynoskie wariacje) zachęca do poderwania czterech liter i ruszenia do nieskrępowanego tańca. Zamykający całość „L’Opuleance” to powrót do stuprocentowo funkowej wizji, w której dominującą rolę pełni głęboki bas i zwiększające brzmieniową przestrzeń syntezatory. (MAK; zdjęcie w nagłówku: duet Souleance, foto: materiały prasowe)

*** *** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.