Pierwsza koncertowa płyta w dorobku grupy Two Timer.

Okładka płyty „Live In The City” (foto: materiały prasowe)
Istnieje opinia, wedle której słuchanie płyt koncertowych jest jak lizanie lodów przez szklaną witrynę lodziarni. I pewnie jest w tym trochę racji, ponieważ nic nie zastąpi emocji przeżywanych w trakcie występu na żywo, ale tego typu albumy zawsze cieszyły się sporą popularnością, w jakiś sposób zastępując (lub chociaż próbując zastąpić) wspomniane uczucia. Nie każdy przecież ma możliwość uczestniczyć w wydarzeniach, w trakcie których konkretne zespoły prezentują swoją twórczość. Ponadto, album koncertowy swego czasu stał się dla artystów pewnego rodzaju produktem prestiżowym, czymś, do czego wielu wykonawców dążyło. Posiadać w swojej dyskografii materiał live (najlepiej w wersji audio-wideo), to było po prostu coś. Dzisiaj tego typu myślenie jest raczej przeszłością (chociaż nie dla wszystkich i nie jest to wcale twierdzenie nacechowane pejoratywnie). Piszę o tym, ponieważ w tym roku do sprzedaży trafiła koncertowa płyta poznańskiego zespołu Two Timer, który chociaż rodem z Polski, duchem i sercem sięga aż do Stanów Zjednoczonych i tamtejszej bluesowej tradycji.
Album zatytułowany „Live In The City” to piąta pozycja w dorobku Two Timer. Epka („Here It Comes” z 2010 roku) i trzy wcześniejsze studyjne płyty (imienna z 2013, „The Big Ass Beer To Go” z 2016 i „The Big Easy” z 2018 roku) zdążyły zdobyć uznanie w środowisku nadwiślańskich sympatyków bluesa (i nie tylko, ponieważ warto przypomnieć, że anglojęzyczne teksty otworzyły formacji również drzwi zagranicznych rynków muzycznych), określając jednoczenie zespół jako nastawiony na granie z myślą o słuchaczach, którzy są zakorzenieni w elektrycznym bluesie z dominującą gitarą i harmonijką ustną oraz nie szukają w nim eksperymentu. Takie były zresztą też dotychczasowe płyty poznaniaków i taka jest ich wersja live.
Mający swoją premierę w lutym materiał składa się z ośmiu utworów zarejestrowanych w trakcie ubiegłorocznego koncertu w poznańskim klubie Miasto Bar oraz dwóch kompozycji pochodzących z sesji nagraniowej do przedostatniej płyty, dodanych na końcu w formie tzw. bonusów. „Live In The City” to w sumie trwająca niecałą godzinę porcja muzyki na żywo. W trakcie tego czasu Two Timer oferują słuchaczom wszystko to, o czym zdarzyłem już napisać: blues dla fanów gatunku, stawiając przy tym na energiczne boogie oraz mieszankę elektryzującego rock and rolla i melancholijnego grunge’u. Inspiracje czerpane z nowoorleańskich ulic krzyżują się tutaj z brudnym, nieco szorstkim riffowym brzmieniem rodem z lat siedemdziesiątych. Przy tym wszystkim grupa skupia się raczej na dynamizmie, a nie rozbudowanych, typowo koncertowych formach. Owszem, wszystkie piosenki, jakie znalazły się na płycie w części „na żywo”, są dłuższe od studyjnych oryginałów, jednak dopiero w przypadku utworów „Chinaski” (ponad 10 minut) i ścieżki łączącej „Ginger Chicks” z „Ego” (ponad 13 minut) możemy z pełną świadomością stwierdzić, że mamy do czynienia z nagraniami pochodzącymi z koncertów. Większy akcent kładziony na partie solowe, zabawa grą na instrumentach, czysta radość, którą można poczuć nawet przez głośniki – tego nieco brakuje w pozostałych, dość szybko kończących się utworach, którym, pomimo słyszalnych braw i okrzyków, bliżej jest raczej do zapisów ze studia niż sali koncertowej. To zdecydowanie największy mankament tej płyty.
„Live In The City” to duża dawka surowego bluesa: szorstkiego i takiego, który nie bierze jeńców. To również ukłon w stronę fanów grupy, którzy znają twórczość Two Timer od początku istnienia zespołu oraz doskonałe podsumowanie dotychczasowej działalności samej kapeli (materiał to w zasadzie przelot przez ich dotychczasowe albumy studyjne), której renoma, jako wykonawcy koncertowego, już dawno przekroczyła polityczne granice Polski i dotarła do państw europejskich oraz USA. Finalnie, krążek ten traktować można jeszcze jako wizytówkę tego, co poznaniacy mają do zaoferowania w sytuacji grania na żywo – z profesjonalizmem i muzyczną jakością na czele. (MAK)
![]()
Two Timer „Live In The City” |
|
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.