Rocznica, nadinterpretacja, gwałt i strach przed szpitalem to hasła przewodnie dzisiejszego odcinka cyklu Gold Song.

Twisted Sister na żywo (foto: facebook.com/Twisted-Sister-138018010313)
Równo czterdzieści jeden lat temu – 16 marca 1979 roku – miała miejsce bezprecedensowa sytuacja, której pozytywnymi bohaterami stali się członkowie zespołu Twisted Sister. Grupa ta, jako pierwszy wykonawca muzyczny w historii, wyprzedała bilety na koncert w popularnej (dzisiaj już: kultowej i nieistniejącej) sali Palladium w Nowym Jorku, nie mając jeszcze na koncie wydanej płyty. Co więcej, kapela w tamtym momencie miała w dorobku tylko jeden oficjalny singiel („I’ll Never Grow Up, Now”, o którym pisałem już na łamach blogu). Zespół kontrakt płytowy podpisał dopiero kilka lat później, wydając ją ostatecznie we wrześniu 1982 roku. Album został zatytułowany „Under the Blade” i dotarł do siedemdziesiątej pozycji notowania UK Albums Chart.
Tytułowy utwór z debiutanckiej płyty zespołu Twisted Sister to – podobnie jak wybrany na pierwszy oficjalny singiel „I’ll Never Grow Up, Now” – jeden z pierwszych numerów w dorobku amerykańskich gwiazd glam rocka. Z piosenką tą wiąże się historia pewnego nieporozumienia lub, jak kto woli, nadinterpretacji tekstu. Otóż utwór, jak przekazuje Dee Snider – lider i wokalista zespołu, jest wyrazem obaw przed pobytem w szpitalu i – w szczególności – sytuacją poddawania pacjenta operacji. Otwierające numer dwa wersy („A glint of steel, a flash of light / You know you’re not going home tonight”) są niczym innym jak wyrazem strachu w chwili, kiedy leżymy w sali na bloku operacyjnym, jaskrawe światło pada prosto na nas, a ostrze skalpela błyszczy tuż nad naszą skórą. Słów tych oraz całej reszty wykonywanego tekstu nie zrozumieli do końca przedstawiciele Parents Music Resource Center – powstałego w połowie lat osiemdziesiątych amerykańskiego komitetu, którego celem jest zwiększenie kontroli rodzicielskiej nad dostępem dzieci do muzyki uznanej za zawierającą przemoc, związki z narkotykami lub seksem. To właśnie PMRC odpowiadają m.in. za charakterystyczną i dobrze kojarzoną naklejkę z hasłem Parental Advisory.
Przedstawiciel komitetu Tipper Gore w swoim uzasadnieniu dotyczącym przyznania singlowi etykiety utworu nieodpowiedniego dla dzieci i młodzieży stwierdził, że teksty te zachęcają słuchaczy do sadomasochizmu, krępowania drugiej osoby i gwałtów. Postmodernizm w pełnej krasie, czyli każdy ma możliwość „widzieć i słyszeć” w piosenkach to, co chce lub co jest mu wygodniej dostrzec. Umberto Eco, autor definicji dzieła otwartego, był zapewne zachwycony takim obrotem sprawy. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.