Solowy utwór gitarzysty zespołu Blondie.

Chris Stein (foto: Anna Hanks / Wikimedia Commons, CC BY 2.0)
Wczoraj, 5 stycznia, Chris Stein celebrował siedemdziesiątą rocznicę urodzin. Gitarzysta i współtwórca zespołu Blondie – jednej z najważniejszych rockowych kapel w historii muzyki – przyszedł na świat i dorastał na Brooklynie. Jak sam wielokrotnie powtarzał, Nowy Jork jest dla niego najważniejszym miejscem na świecie, wielką inspiracją, a tamtejsza kultura i scena artystyczna czymś, z czym utożsamia się zarówno jako człowiek, jak i twórca muzyki oraz fotograf. Bo Stein jest również fotografem, archiwistą dnia codziennego. Na zdjęciach, które od dawna publikuje w internecie, pojawiają się nie tylko Debbie Harry (wokalistka zespołu Blondie, przez wiele lat również życiowa partnerka artysty), ale także gwiazdy punk rocka, twórcy wszelkiej maści związani z Wielkim Jabłkiem (prywatnie: znajomi Steina) oraz zwykli ludzie: mijani na ulicy przechodnie, matki z dziećmi, bezdomni, osoby idące do pracy lub na spacer z psem. Czarno-białe zdjęcia robione przez gitarzystę doczekały się także wystaw oraz zostały opublikowane w książce „Negative: Me, Blondie, and the Advent of Punk” (jak nietrudno się domyślić, wydanie zawiera przede wszystkim fotografie dokumentujące życie muzyka w zespole oraz samą historię grupy).
Wspomnianą książkę zamyka zdjęcie z jedenastego września 2001 roku, na którym ukazane są dymiące wieże World Trade Center. Stein jest typowym mieszkańcem Nowego Jorku, osobą bardzo zżytą z metropolią, dlatego nie dziwi fakt, że wydarzenia sprzed prawie dwudziestu lat wywarły duży wpływ również na niego. Sam muzyk wspomina, że na początku lat dwutysięcznych mieszkał w lofcie na manhattańskiej dzielnicy Tribeca. Kamienica, z zajmowanym przez niego mieszkaniem, była oddalona od Twin Towers o dwadzieścia budynków. – Słyszałem ten samolot znacznie głośniejszy niż zwykle, a potem ten stłumiony huk. Myślałem, że to tylko grom dźwiękowy, ale w ciągu kilku minut ludzie zaczęli dzwonić, każąc nam włączyć telewizor. Poszliśmy na ulicę i zobaczyliśmy wielką dziurę w północnej wieży. (…) To był duży punkt zwrotny dla Nowego Jorku – wspominał tamte wydarzenia w 2018 roku w wywiadzie dla angielskiego „Guardiana”.
W związku z tym, że wczorajsza data dotyczyła stricte samego Steina, nie chciałem poświęcać tego odcinka cyklu Gold Song wybranej piosence zespołu Blondie, której autorem lub współautorem jest gitarzysta. Postawiłem więc na numer „Indra (For Brion Gysin)”, jaki znalazł się na kompilacji „Smack My Crack”. Płyta ukazał się w 1987 roku i nie należy do materiałów łatwych w odbiorze. Piosenkowych form jest na niej stosunkowo mało. Dominują za to mocno eksperymentalne kompozycje wykonywane między innymi przez liderów alternatywnej sceny na czele z Tomem Waitsem, Nickiem Cave’em i grupą Swans. Kompozycja wczorajszego jubilata jednoznacznie odsyła do kultury hinduskiej. Za tytułem, w którym pojawia się nazwa jednego z tamtejszych bóstw, idzie również muzyka – o orientalnym posmaku, charakterystycznej rytmice i mantrowej powtarzalności głównego motywu. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.