Trzy płyty na koniec lata. Kto wie, być może umilą komuś ostatnie tygodnie sierpnia.

Lee Scratch Perry „Rainford”
(2019; On-U Sound Records)
Lata mijają, trendy w muzyce się zmieniają, a Lee Scratch Perry cały czas trwa przy swoim. I dobrze, ponieważ nestor muzyki reggae i dub pomimo ponad osiemdziesięciu lat w dalszym ciągu jest w stanie nagrywać ciekawe utwory, do czego przyzwyczaił nas już kilka dekad temu. Płyta „Rainford” jest dobrym przykładem na to, jak współczesne technologie, które opanowały przemysł muzyczny, okiełznać i podporządkować oldschoolowemu (czyli w tym wypadku swojemu) stylowi. Twórczość Scratcha od zawsze kojarzyła się z szerokim wachlarzem melodii. Tegoroczny materiał nie zmienia nic w tym podejściu. Muzyk proponuje słuchaczom między innymi trochę rootsowego grania („Children Of The Light”) i dubowych wariacji („Makumba Rock”). Nie zapomina również o fanach spokojniejszych fraz, czego przykładem singlowy numer „Let It Rain”, w którym oprócz podstawowego instrumentarium usłyszeć możemy również partie smyczków.

Jesse Gannon „Jesse Gannon”
(2019; YorubaSoul)
Jesse Gannon na swojej tegorocznej epce zawarł pięć kompozycji oscylujących na granicy soulu, jazzu i funku. Materiał został mocno oparty na grze instrumentów klawiszowych i syntezatorów, obsługiwanych przez samego lidera, oraz głębokiej, rytmicznej linii basu. Instrumenty przewodnie nadają utworom ciepłego i przyjemnego brzmienia, który koreluje z wokalem Gannona. Spośród zaprezentowanych utworów na pierwszy plan wybija się „Eye To Eye” – głównie dzięki dobrej partii perkusji, która w tej piosence dosięga poziomu pozostałych instrumentów.

Jitwam. „Honeycomb”
(2019; Tartelet Records)
Urodzony w Indiach muzyk potwierdza swoją formę, kolejną płytą podnosząc nawet poziom znany z poprzednich wydawnictw. „Honeycomb” nie jest co prawda niczym rewolucyjny, ale pokazuje, w jaki sposób, przy dobrym rozeznaniu tematu i opanowaniu pewnych producenckich chwytów, nagrać materiał, który nie trąci schematem, odwołuje się do starej szkoły, wnosząc jednocześnie nieco świeżości na scenę przesiąkniętą w ostatnich latach oklepaną elektroniką. Neo-soul, hip-hop, funk, trochę stylistyki jazzy. Wszystko podane w bardzo smacznej formie, bez przeciążeń perkusyjnej stopy, której przeciwstawione są zwiewne instrumenty dęte i lekki wolak. (MAK / zdjęcie w nagłówku: Jitwam, foto: Willy Soul, facebook.com/jitwam)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.