Trzy ciekawe tytuły z zagranicy.

Ese & The Vooduu People „Up In Smoke”
(2019; Gearbox Records)
Debiutowali końcem 2017 roku bootlegiem zawierającym nagrania koncertowe. Na początku 2018 roku udostępnili epkę, na której ponownie zaproponowali utwory live, by rok później doczekać się pochwał z ust samego Iggy’ego Popa. Nowym materiałem londyńska grupa potwierdza, że pokładane w niej nadzieje miały podstawy. Muzycznie nie jest to coś, co zrewolucjonizowałoby współczesną scenę. Soulowe kompozycje oparte na rockowej gitarze i funkowym basie nie są dzisiaj w stanie już nikogo zaskoczyć, jednak rasowość tych nagrań sprawia, że od „Up In Smoke” trudno się uwolnić. Pobrzmiewają w tym echa Hendrixa spotykające się z wpływami takich twórców, jak Erykah Badu i Amy Winehouse. Punkowa energia i garażowa szczerość skrzyżowane zostały z przebojowością rhythm and bluesa. I mikstura ta ma moc, jakiej, przynajmniej ja, szukam w muzyce.

Taina Asili „Resiliencia”
(2019; wydanie własne)
Jeśli tęsknicie za płytami, na których wykonawcy jawnie angażują się w sprawy społeczne i polityczne, robiąc to jednocześnie z klasą, stanowczo i używając przy tym argumentów zarówno rzeczowych, jak i artystycznych, to trzeci longplay w dorobku Tainy Asili powinien przypaść wam do gustu. Związana rodzinnie z Portoryko, ale rezydująca w Nowym Jorku aktywistka i obrończyni praw kobiet proponuje album wypełniony treściami poważnymi, których muzyczna strona jest energetyczną i skłaniającą raczej do tańca mieszanką brzmień latynoskich („Decir Que No” oraz następny na trackliście numer „La Alegria” z wpływami hip-hopu), rocka („Beauty Manifested” gdzie obok gitary ważnym elementem są też instrumenty dęte), ska („Who I Am”), reggae („Even If” – frywolny muzycznie, ale traktujący o temacie zgoła cięższym, jakim jest pozycja ofiarach przemocy) oraz lekkiej nutki orientalizmu („Beyond The Stars”). Anglo- i hiszpańskojęzyczne piosenki skupiają się na miejscu kobiet (ale nie tylko – wydźwięk tych piosenek może być przecież uniwersalny i w roli ofiar postawiony może zostać każdy) we współczesnym świecie, a także walce o wartości, które pod niemal każdą szerokością geograficzną są dzisiaj coraz częściej spychane są na drugi plan i zastępowane nienawiścią oraz przemocą.

Kokoroko „Kokoroko”
(2019; Brownswood Recordings)
Pojawili się na składance „We Out Here”, o której pisałem tutaj, teraz prezentują własny materiał na epce. Cztery utwory są idealnym przykładem tego, co we współczesnej londyńskiej scenie jazzowej najlepsze – otwartość na brzmienia, które są odzwierciedleniem wielokulturowego świata angielskiej stolicy. Afro beat przeplatany nastrojowymi wstawkami organów, gitary elektrycznej (świetny, zamykający płytę utwór „Abusey Junction”, który umieszczony został na wspomnianej kompilacji) oraz trzyosobowej sekcji dętej, której lideruje trębaczka Sheila Maurice-Grey. Liczba członków, a jest ich w sumie ośmiu, sprawia, że brzmienie prezentowanych utworów rozrasta się momentami do małej orkiestrowej formy, a sami muzycy – takie przynajmniej odniosłem wrażenie – oddają się grze niemal jak w trakcie jam session lub frywolnej improwizacji (otwierająca wszystko kompozycja „Adwa” i partia saksofonu). (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.