Trzy płyty, które warto znać.

Lafawndah „Ancestor Boy”
(2019; Concordia)
Teksty śpiewane między innymi w językach angielskim, francuskim i swahili (różnorodność nie powinna dziwić, bowiem wokalistka nie dość, że ma irańskie i egipskie korzenie, to silny wpływ na jej ukształtowanie miały Meksyk, Paryż i Nowy Jork, w którym aktualnie mieszka) poruszają wątki dobrze znane, ale wciąż będące swego rodzaju studnią bez dna. To, co na „Ancestor Boy” wybija się na pierwszy plan, to brak prostoty i popadnięcia w schematy. Materiał – przy jednoczesnym wymieszaniu popowego brzmienia z muzyką elektroniczną (ambient, wszelkiego rodzaju eksperyment), wpływami world music i stylistyki modern r&b – nabiera swej głębi dzięki niezwykle sprawnemu żonglowaniu rytmem – raz chaotycznym, by za moment ukoić słuchaczy idealnym, miarowym wzorcem. Jedna z ciekawszych płyt pierwszych miesięcy tego roku.

Ibibio Sound Machine „Doko Mien”
(2019; Merge Records)
Mieszanka muzyki afrykańskiej i brzmień tzw. Zachodu nie jest w przypadku projektu Ibibio Sound Machine wielkim zaskoczeniem. „Doko Mien” nie wyłamuje się więc w tej kwestii poza przyjęty kanon, jest jednak materiałem jeszcze lepszym niż dwa poprzednie krążki sygnowane nazwą zespołu. Jedenaście utworów, jakie znajdziemy na albumie, przybrało w prawdzie bardziej mainstreamowy styl niż poprzednie płyty, ale zaznaczyć trzeb, że wpływ na to ma większa ilość elektroniki wpleciona do melodii kolejnych numerów. Jest więc bardziej pop niż afro, co w żadnym wypadku nie wpływa na jakość nagrań i przyjemność obcowania z nimi. Radość niosą przede wszystkim duże dawki funkowego groove’u, elementy post-punku (brudne gitary), stylistyka disco, elektroniki (w końcu mamy do czynienia z muzykami, na wychowanie których wpływ miały londyńskie kluby) i r&b. O afrykańskich korzeniach zapomnieć nie dają nie tylko aranże poszczególnych piosenek, ale także charakterystyczne partie wokalu liderki grupy, Eno Williams.

Evadney „Sold Love, Sold EP”
(2019; Black Acre Records)
Debiutancki materiał wokalisty i producenta z Brighton skupia się na uczuciach towarzyszących wewnętrznym zmaganiom ze swoją seksualnością oraz wyzwalającym aspekcie związanym z odnalezieniem swojego miejsca na świecie, a tym samym zaprzestaniu tkwienia w pozycji swoistego outsidera. Piosenki zawarte na epce to nośniki dużej dawki melancholii, smutku i żalu (kto wie, może nawet lekko przesiąkniętego złością?), które finalnie przekładają się na bardzo stonowane melodie, na tle których głos Evadneya brzmi bardzo sensytywnie, sentymentalnie i rzewnie (ale nie płaczliwie). (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.