Przegląd tegorocznych nowości z katalogu Plexus Of Infinity.

Brudny Opos „Szprychy”
(2019; Plexus Of Infinity)
Bartłomiej M. Górecki – wcześniej między innymi jako członek projektu Scindite, dzisiaj pod solowym szyldem Brudny Opos – prezentuje materiał z pogranicza muzyki eksperymentalnej, noise’u, alternatywnego techno i wszelkiego rodzaju hałasów oraz przesterów, szmerów, szeptów, quasi-recytacji i przetworzonych dźwięków. Jest mrocznie i nieco psychicznie (tak w opcji: ja nazwę to artyzmem, ty wspomnisz coś o żółtych papierach autora tych dźwięków), co być może spowoduje większe zniechęcenie potencjalnego słuchacza. Bo to, że „Szprychy” nie są materiałem dla każdego, przekonacie się dość szybko.

Mełech/Majewski/Królikowski/Buhl „Kwartet”
(2019; Plexus Of Infinity)
Bardzo fantazyjna płyta nagrana przez jazzowy kwartet. Muzykom przyświecał chyba jeden cel: zrobić to tak, by niemal każdym fragmentem zadziwiać i powodować u słuchaczy tak zwany opad szczeny. Materiał to istna jazda bez trzymanki. W zasadzie trudno tutaj od jakikolwiek odpoczynek, bo kiedy klarnet zaprzestaje swojego psychodelicznego lotu, do gry (dosłownie!) wchodzą bębny, będące przykładem doskonałego jazzowego eksperymentu. Wtóruje im jeszcze kontrabas, który – o dziwo – nie zostaje zagłuszony przez inne instrumenty, dzięki czemu jego charakterystyczne grube brzękania pięknie kontrastują z resztą pomysłów. Fortepian wprowadza momentami trochę potrzebnego zamieszania i urozmaicenia, które w improwizacyjnej stylistyce finalnie wychodzi wszystkim tylko na plus. Dla fanów pozycja obowiązkowa.

Składanka „Out Of Control vol.3”
(2019; Plexus Of Infinity)
Nie przepadam za składankami skupiającymi utwory z różnych gatunków muzycznych, a tak jest w przypadku materiału wydawnictwa Plexus Of Infinity. Różnica polega jednak na tym, że pomimo umieszczenia na płycie numerów rapowych, elektronicznych, jazzowych, a nawet rockowych, całość trzyma się dość dobrze osi wyznaczanej przez szeroko pojęty eksperyment i muzyczną alternatywę. Wszystko faktycznie poza kontrolą, którą przejąć może… słuchacz. Bo tego typu kompilacje robione są – przynajmniej według mnie – właśnie po to, aby taki przeciętny Kowalski, jak ja, mógł trzymać rękę na pulsie i dzięki selekcji tytułów i ksywek, wzbogacił swoją listę z nagłówkiem „do sprawdzenia” o kilka dodatkowych punktów. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.