Urodziny, wspomnienie zmarłego.

Elton John (foto: facebook.com/EltonJohn)
Elton John (właściwie to Reginald Kenneth Dwight, ale o tym wiedzą tylko najwięksi fani Anglika i ci, którzy potrafią wejść na Wikipedię) obchodzi dzisiaj siedemdziesiątą drugą rocznicę urodzin. Wydarzenie to mogłoby być pretekstem do napisania laurki, w której znalazłoby się sporo informacji o tym ile płyt sprzedał wokalista (ponad trzysta milionów!), ile i jakich nagród zdobył (chociażby sześć statuetek Grammy, cztery Brit Awards i Oscar na dokładkę), jaka jest łączna liczba zagranych przez niego koncertów (ponad trzy i pół tysiąca – sami przyznacie, robi wrażenie). Zawsze można byłoby dodać coś o jego majątku (ponoć spośród brytyjskich muzyków więcej funtów na koncie ma tylko Paul McCartney), ekscentrycznym zachowaniu zarówno w życiu prywatnym, jak i na scenie, konflikcie z Madonną, „Królu Lwie” lub orientacji seksualnej. To jednak przeczytacie sięgając po większość notek biograficznych. Ja wspomnę dzisiaj o śmierci.
Ósmego grudnia 1880 roku zabito Johna Lennona. Obaj Anglicy znali się i bardzo cenili nie tylko muzycznie. Ich przyjaźń był na tyle silna, że Elton John został nawet poproszony o zostanie ojcem chrzestnym syna autora „Imagine” i Yoko Ono, Seana (nie odmówił). Dobre relacje panów pozwalały na nieco więcej niż zwykłe żarty i rozmowy. Przykładem nietypowy zakład z lat siedemdziesiątych o piosenkę „Whatever Gets You Through the Night”, której John nie traktował raczej jako potencjalnego przeboju. Był tak pewny swojego zdania, że zaproponował Lennonowi układ: jeśli utwór osiągnie szczyt zestawienia najlepszych singli, to on zaprosi go na swój koncert w nowojorskiej hali Madison Square Garden, gdzie wspólnie wykonają wspomniany numer. Historia potoczyła się następująco: piosenka osiągnęła pierwsze miejsce na liście przebojów, a Elton John musiał spełnić obietnicę. Doszło do tego w Święto Dziękczynienia w 1974 roku, kiedy to artyści oprócz wspomnianego wcześniej tytułu zaśpiewali jeszcze „I Saw Her Standing There”.
Wiadomość o śmierci przyjaciela była dla Johna druzgocąca (ale czemu się dziwić). Swoje emocje i żal po zmarłym muzyk ujawnił w piosence „Empty Garden”. Tytuł znalazł się na szesnastym studyjnym krążku Anglika, „Jump Up!”, który ukazał się w kwietniu 1982 roku. Sam singiel trafił do sprzedaży w marcu tego samego roku, docierając do trzynastego miejsca Billboard Hot 100 oraz pięćdziesiątej pierwszej pozycji angielskiej listy przebojów. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.