Przypomniałem sobie film „Top Gun”.

Okładka singla „Take My Breath Away” (foto: discogs.com)
Moi znajomi (ci bliżsi) dobrze o tym wiedzą, czytelnicy tej strony raczej nie mają pojęcia, ale dzisiaj pozyskają kolejną porcję tak zwanej wiedzy bezużytecznej. Mianowicie jest pięć zagranicznych filmów, które mogę oglądnąć ponownie i to pomimo tego, że wcześniej widziałem je pewnie dwadzieścia lub więcej razy. Są to (w kolejności przypadkowej): „Cztery wesela i pogrzeb”, „Chłopcy z ferajny”, „Samotny mężczyzna”, „Bodyguard” i „Top Gun”. Z tym ostatnim wiąże się dzisiejszy wątek przewodni cyklu Gold Song.
Wszyscy (wszyscy, prawda?) znamy tę historię: dwóch młodych pilotów, Pete „Maverick” Mitchell i Nick „Goose” Bradshaw, szlifuje swoje umiejętności w bazie wojskowej. Ich celem jest dostanie się do elitarnego programu szkoleniowego noszącego nazwę Top Gun. Szansa, jaka się przed nimi otwiera, sprawia, że jeden z nich nie wytrzymuje tak zwanego ciśnienia. Od teraz grany przez Toma Cruise’a „Maverick” rozpoczyna rywalizację – w powietrzu – z Tomem Kazanskym, a na ziemi o serce pani instruktor Blackwood. Typowe romansidło, gdzie główny bohater staje na rozdrożu i musi dokonać wyboru: dziewczyna albo kariera. Wszystko podrasowane świetnymi ujęciami lotów myśliwcami (jak oglądaliście „Dywizjon 303”, to wiecie, dlaczego polska kinematografia może na poważnie mierzyć się z tą zagraniczną tylko w filmach typu „Zimna wojna”, „Ida” lub „Pianista”) oraz rosnącym poziomem testosteronu u amerykańskich żołnierzy, którzy prezentowani są na ekranie jako obiekty kobiecych wzruszeń. Trąci sztampą, owszem, ale mimo wszystko jest w tym tytule coś, co sprawia, że chętnie do niego wracam.
Dedykowana filmowi ścieżka dźwiękowa ma swoje lepsze i gorsze strony, ale bezapelacyjnie spośród zestawu dziesięciu utworów wybija się „Take My Breath Away” amerykańskiego zespołu Berlin. Grupa, której twórczość wiąże się ze stylistykami new wave, synth-pop i post-punk, nie była anonimowa w filmowym środowisku. Wokalistka Terri Nunn zagrała w kilku mniej kasowych produkcjach i wzięła nawet udział w castingu do „Gwiezdnych Wojen”, a ich piosenka „No More Words” w 1984 roku promowała nie tylko płytę „Love Life” (trzeci studyjny materiał w dorobku formacji, który w USA osiągnął statu złota), ale pojawiła się także jako muzyczne tło w dziele Harolda Beckera pod tytułem „Vision Quest”. Dwa lata później grupa osiągnęła swój największy sukces, do którego doprowadził wspomniany wcześniej przebój. „No More Words” i piosenkę z filmu „Top Gun” łączy postać producenta Giorgio Morodera. Co prawda Włoch nad „Take My Breath Away” pierwotnie miał pracować z innym amerykańskim zespołem ze sceny new wave, The Motels, jednak ostatecznie wcześniejsze doświadczenia i dobre wspomnienia z kapelą Berlin wzięły górę.
Spokojny utwór „Take My Breath Away” zdobył serca słuchaczy niemal na całym świecie (pierwsze miejsca między innymi w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Holandii), zapisując się na kartach historii kina, jako jedna z najlepszych filmowych piosenek, co potwierdzone zostało Oscarem.
Już zupełnie na koniec, ciekawostka: w przyszłym roku do kin trafi druga część przygód pilota Mitchella. Film „Top Gun: Maverick” wyreżyserował Joseph Kosinski, syn lekarza o polskich korzeniach. (MAK)
*** *** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.