Relacja: Wykonawca gra na sto procent, ale publiczność ma to w nosie. Te-Tris i Jarecki wystąpili w Tarnowie

Obu koncertom towarzyszyły tzw. żywe składy.

Te-Tris podczas koncertu w Tarnowie

To miało być świetne muzyczne rozpoczęcie roku szkolnego w Tarnowie. Do małopolskiego miasta przyjechali Te-Tris i Jarecki, ale uwaga – nie tylko w towarzystwie didżeja, ale całych live bandów. Jeśli dodamy do tego fakt, że obaj panowie w nie tak odległym czasie wydali bardzo dobrze przyjęte płyty (Tet zaatakował w wakacje wspólnym albumem z producentem o ksywce SoulPete, natomiast Jarek w ubiegłym roku otrzymał wiele pochwał za krążek „Za wysoko”), których brzmienie doskonale nadaje się do zagrania w większym instrumentalnym składzie, wychodzi na to, że pomysł na koncert był swoistym strzałem w dziesiątkę. Prawie tak było. Prawie.

Od razu uprzedzam wszelkie domysły i spekulacja: artyści zagrali tak, jak zagrać należało – z werwą, zaangażowaniem, pasją i szacunkiem do muzyki oraz słuchaczy. W setlistach obu występów trudno było uświadczyć słabsze momenty. Te-Tris i Jarecki (który nie stroni zarówno od form rapowych, jak i śpiewanych) raz po raz wysyłali ze sceny muzyczne petardy. Reprezentant Siemiatycz w trakcie koncertu sporo mówił o płycie „Triste Sol”, dlatego nikogo nie zdziwiło, że zagrane zostały tworzące ją utwory, jak chociażby „Odcinka”. W trakcie wykonywania tego kawałka publiczność wcieliła się w występującego na krążku Spinache’a i wyśpiewywała słowo tytułowe (i trzeba przyznać, że poradziła sobie z zadaniem dość dobrze). Tet, wplatając do programu kilka starszych numerów, nie zawiódł także tych fanów, którzy są z nim nieco dłużej. Widać było, że część osób ucieszyła obecność takich kawałków, jak „Trzeba żyć”, „Skóra”, „Definitywnie” i „Jurek Mordel”. Uzupełniające wszystko wolne style, rozmowy z ludźmi, a nawet kilkukrotne wyjście do nich za barierki dopełniło obraz udanego koncertu.

Jarecki i jego band w tarnowskim Amfiteatrze

Jarecki, który na scenie zameldował się jako drugi, zaproponował z kolei występ oparty na funkowym fundamencie. Utwory pochodzące z ubiegłorocznej płyty w sytuacji koncertowej wydały się emanować jeszcze większą dawką ciepła i pozytywnych emocji. Propozycja rozrywkowego (momentami wręcz hedonistycznego) podejścia do życia mieszała się z fragmentami poważniejszymi (doskonały numer „Kochanie”, który promował zresztą album „Za wysoko” jako singiel), jednak to energia, funkowo-soulowy vibe i brak nadęcia wybijały się zdecydowanie przed szereg, zapewniając ponad godzinę doskonałej rozrywki. Pomysł zaprezentowania utworów z żywymi bandami – zarówno w przypadku Teta, jak i Jarka – niewątpliwie wzbogacił i uwypuklił artystyczny przekaz. O ile – przy całym szacunku dla wszelkiej maści didżejów i hypemanów – ciekawiej brzmią hip-hopowe utwory, kiedy zamiast nadmiernej liczby skreczowanych wstawek lub schematycznego zawołania w stylu „kiedy ja mówię X, wy krzyczycie Y”, melodie rozwijane są o solowe partie gitary, stopa i linia basu nie są naznaczone komputerowym rodowodem, a sekcja dęta rozwija się niemal z każdą frazą, osobiście mogli przekonać się wszyscy ci, którzy zdecydowali się wziąć udział w poniedziałkowym wydarzeniu.

Właśnie – wziąć udział.

Chociaż od strony muzycznej oba występy uznać trzeba za bardzo udane, to w gruncie rzeczy przykro patrzyło się na to, co tego dnia miało miejsce w Amfiteatrze. Kolejny raz okazało się bowiem, że rapowe koncerty w tym mieście nie mają racji bytu. I już nie zrzucajmy całej winy na brak promocji, ponieważ nic nie stało na przeszkodzie, aby w erze social mediów – w formie swego rodzaju poczty pantoflowej – udostępnić na swoim profilu na Facebooku, Twitterze lub Instagramie informację o koncercie, która dotarłaby do większego grona zainteresowanych. Esemes, wiadomość w Messengerze – to także przecież funkcjonuje na co dzień i mogło zostać wykorzystane we właściwy sposób. Ale dobrze, nie mówmy o nieobecnych. Nie przyszli, być może mieli ważniejsze rzeczy do zrobienia. Skupmy się na tych, którzy zdecydowali się do Amfiteatru pofatygować i… tutaj właściwie zastanawiam się, co napisać. Pofatygować, ale na co: na koncert czy piwo?

Żeby być bezstronnym, zacznę od tego, że obowiązujący w Amfiteatrze zakaz znoszenia napojów procentowych na widownię (dodam: zakupionych w lokalu działającym w tym miejscu), jest dla mnie niezrozumiały. OK, przepisy, ustawy, regulaminy, ale tak naprawdę rozlanie napoju do plastikowych kubków byłoby chyba rozwiązaniem dość rozsądnym, prawda? Zakaz jednak obowiązuje i sytuację rozpatrywać należy z jego uwzględnieniem. I tutaj odnoszę wrażenie, że sporo osób – nawet takich, które związane są z lokalną sceną hip-hopową – alkohol postawiło ponad czynne uczestnictwo w wydarzeniu. Panie i panowie, nie odmawiam wam spożywania bursztynowego trunku (macie na to ochotę, to kupujecie i pijecie), ale iść na koncert i przesiedzieć cały czas na leżaku/krzesełku z butelką w ręku? Czy o to w tym wszystkim chodzi? Czy to jest hip-hop? Taka postawa, śmiem twierdzić, dobitnie świadczy waszym podejściu do muzyki i jej aspektów związanych z twórcami i szacunkiem do autorów. Być może nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale to wszystko też znajduje odzwierciedlenie w robionych przez was numerach; nie oszukujmy się – w większości przeciętnych, nieumywających się do tego, co zaprezentowali poniedziałkowi goście, którzy pojawili się na scenie i podjęli wyzwanie zagrania dla garstki odbiorców. Co więcej, Jarecki i Te-Tris oraz towarzyszący im muzycy oglądali nawzajem swoje koncerty – nie całe, ale ich spore części. Dlatego następnym razem, wzorem lepszych od siebie, podejdźcie bliżej centrum wydarzeń. Być może wyciągnięcie z tego jakąś lekcję dla siebie. (MAK)

*** *** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.