Krótka piłka #423: „The Prequel EP”, „Szatan na Kabatach”, „Ambient Pressure”

Dzisiaj po polsku.

Symbiotic Sounds „The Prequel EP”
(2018; Sequel One Records)
Według kalendarza wciąż mamy jeszcze wiosnę, jednak pogoda (przynajmniej u mnie, na południu kraju) jest już mocno letnia. Jeśli do tej pory, tak jak ja, muzycznego tła dla takich warunków atmosferycznych szukaliście wyłącznie w przeszłych nagraniach, informuję, że pojawiła się tegoroczna płyta spełniająca wszystkie warunki do tego, aby zostać (przed)wakacyjnym soundtrackiem. „The Prequel EP” to mieszanka letnich klimatów w ilości niemalże przytłaczającej (jak trzydzieści stopni w środku betonowej dżungli). Ale spokojnie, to przytłoczenie nie jest wcale negatywne. Ciekawe, chociaż ciężkie i transowe, jak na footwork przystało, linie perkusji równoważone są przez niezwykle zwiewne sample (także wokalne, jak w przypadku mojego cichego faworyta „Dance With You”). Remiks „808 Kick Drum” w wykonaniu Cesrva, poprzez swoje skupienie się na footworkowym zabarwieniu, odstaje od pozostałych czterech utworów, co finalnie burzy trochę koncepcję płyty idealnej na duszne, słoneczne czerwcowe dni. I za to mały minus.

Arek Jakubik „Szatan na Kabatach”
(2018; Universal)
Arek Jakubik solo, nie jako frontman projektu Dr Misio, jest niczym Muniek Staszczyk solo, bez grupy T.Love – robi dokładnie jota w jotę to, co robił w ramach działalności zespołowej. Nie ma więc na „Szatanie na Kabatach” zaskoczeń. Jest za to dokładnie to, czego mogliśmy się po artyście spodziewać: komentowania w charakterystyczny sposób (czytaj: bezkompromisowy) czasów współczesnych i rzeczywistości, w której żyjemy lub przynajmniej znamy z przekazu medialnego. Patologia rodząca patologię, ponurość dnia codziennego, wyzysk i ogólnie pojęte zło. I nawet jeśli momentami słuchacz ma ochotę się zaśmiać, a sam Jakubik swoją wokalną (duże słowo, za duże! aktor wykorzystuje swoje teatralne i filmowe doświadczenie deklamując kolejne linijki tekstu) manierą tylko podsyca do takiego zachowania, to w gruncie rzeczy robi to z ogromną dozą ironii i szyderstwa. Jeśli się śmiać, to tylko przez łzy, a w tle niech gra new wave, synth (w wersji pop i rock) i post-punk rock. Bez ochów i achów, ale też przesadnej nudy.

SoundQ „Ambient Pressure”
(2018; wydanie własne)
Nowa płyta Jakuba Kubicy, który od pewnego czasu już solowo kontynuuje działalność muzyczną pod szyldem SoundQ, ze względu na brzmienie stawiałbym na przeciwnym biegunie do poprzedzającej jej epki („Subsolar”, 2016). Wówczas producent zaproponował słuchaczom zestaw dźwięków ciemniejszych, bardziej mrocznych, a nawet – użyję pewnego nie do końca muzycznego sformułowania – „mulistych”. Tegoroczny krążek to siedem numerów (sześć premierowych i przeróbka znajdującego się od kilku lat w repertuarze SoundQ utworu „Out Of Phase”), które, owszem, wciąż pozostają blisko sennej i ambientowej stylistyki, ale ich wydźwięk jest o wiele jaśniejszy niż to, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej. Nie zmienia się także podejście artysty do włączania do muzyki wokalu. Kubica cały czas pozostaje wierny przetwarzaniu głosu, co powoduje jego sztuczność, jakby odrealnienie. Nie jest to w żadnym wypadku zarzut, a raczej podkreślenie pewnej cechy charakterystycznej dla twórczości krakowianina. (MAK)

*** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.