Majówka 2018, czyli playlista (nie) dla każdego

Bez względu na to ile potrwa wasza tegoroczna majówka, warto zadbać o playlistę na najbliższe dni.

Majówka w Polsce to wyzwanie dla prawdziwych strategów. Odpowiednie planowanie, wcześniejsze ruchy i przebiegłość mogły sprawić, że w tym roku, przy właściwym wykorzystaniu urlopu i zsumowaniu go z dniami ustawowo wolnymi, długi majowy weekend będzie nawet dziesięciodniowy. Jednak bez względu na to ile potrwa wasza tegoroczna majówka, warto zadbać o muzykę na najbliższe dni. Zdaję sobie sprawę, że nie zadowolę wszystkich, ale poniższa propozycja powinna spodobać się szczególnie tym, którzy nie mają czasu śledzić na bieżąco nowości, a właśnie z nich w dużej mierze składa się prezentowana majówkowa playlista. Oto dziesięć utworów, jakie mogą (powinny!) towarzyszyć wam w pierwszych dniach maja.

*** *** *** *** ***

Filatov & Karas „Kid At Heart”. Zaczynamy spokojnie – od wyjścia z pracy. Co prawda pani pojawiająca się w teledysku zrealizowanym do „Kid At Heart” zostaje z niej zwolniona, jednak my nie będziemy popadać w skrajności. Owszem, w trakcie majówki od pracy trzeba odpocząć, ale niech stan ten nie będzie permanentny.

Parcels „Tieduprightnow”. Pozostajemy w klimacie luzu, słonecznego dnia, chillu, spotkań ze znajomymi, wypadów za miasto. Oczywiście ideałem byłyby australijskie plaże, jakie widzimy na wideoklipie do piosenki zespołu Parcels, ale mierzmy siły na zamiary – także te geograficzne. Działka, o której rapował kiedyś Ten Typ Mes, też będzie dobrym rozwiązaniem.

Simian Mobile Disco „Defender”. Popołudnie na działce to jedno, ale spora część społeczeństwa lubuje się także w nieco innych rozrywkach. Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, aby po mile spędzonym czasie na grillu w pozamiejskich okolicznościach przyrody wrócić do betonowej dżungli na balety w klubie. Duszna propozycja londyńskiego duetu Simian Mobile Disco z pogranicza muzyki house i nu-disco idealnie sprawdzi się jako wprowadzenie do takiego klimatu.

Need More Clouds „Oni już tu są”. Wchodzisz do klubu. Jest tłoczno, ocierasz się o kolejne przypadkowo spotykane osoby, patrzysz i nagle okazuje się, że oni już tu są, dawno bawią się na całego, a ty masz do nadrobienia kilka kolejek i sporo tanecznych kroków. Indie-rockowa propozycja od tarnowskiego zespołu Need More Clouds powinna zaopatrzyć wszystkich w niezbędną do wykonania tego wszystkiego energię.

Gverilla/LOAA „Płynę”. Panowie, zdarzało się wam wybrać kiedyś na klubowe wojaże bez ukochanej, a ona miała później spore pretensje, że nie odbieraliście od niej telefonów, nie odpisywaliście na esemesy, a już najbardziej o to, że nie zrelacjonowaliście tego wszystkiego, co działo się w trakcie tzw. męskiego wieczoru? Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, zrozumiecie przekaz „Płynę” w stu procentach. Poza tym propozycja od duetu Gverilla/LOAA ma w sobie ten majówkowy vibe, którego od lat szukamy w muzyce.

Baby Meelo „SWD”. Skoro zaczęliśmy płynąć, warto dać się całkiem porwać nurtowi. Tempo sto sześćdziesiąt bpm-ów, stylistyka juke i footwork oraz domieszka brytyjskiego klubowego grania nie mogą zawieść. Do zatracenia jeden krok. Taneczny i lekko chwiejny.

Nosowska „Ja pas!”. Poszliście w tango? Nie? Nie żartujcie! Przecież doskonal wiem, że „miała być jedna lampka, dwie”, a „było lampek moc”. Grzaliście jak elektrownia: na rozgrzewkę była małpka, później zrobiliście ćwiartkę, pół litra i na dokładkę trzy czwarte. Dzisiaj powtórka czy mówicie pas?

Lua Preta „Ta Bate”. Jednak powtórka, idziemy w tango. Nie ma się jednak czemu dziwić. Rytmiczna i porywająca melodia „Ta Bate” od polsko-angolskiego duetu Lua Preta (DJ Mentalcut i Supa Gia G) poderwałaby nawet umarlaka. Na kacu jesteś prawie jak zombie, więc wszystko się zgadza.

Wczasy „Dzisiaj jeszcze tańczę”. Pod koniec majówki do każdego z nas dociera, że to już finał. Wtedy niemal automatycznie, jak jeden mąż, zaczynamy powtarzać sobie w myślach, że w poniedziałek „będzie trzeba iść do pracy i robić rzeczy, których nie chcę i rozmawiać z ludźmi, z którymi nie chcę”. Ale uświadamiamy sobie nagle, że jest sobota – dzień, w którym wciąż obowiązuje hasło „Dzisiaj jeszcze tańczę”.

Sophia Grand Club „Niedziela. Noc. Miasto”. „Kończę obchód i chcę się położyć. Wstaje piękny poniedziałek, umiera niedziela, widzę pierwszy promyk” – jeśli majówkę zakończycie takim wnioskiem, oznaczać może to tylko jedno: melanż poniósł was o jeden dzień za daleko. Odpocznijcie „po biegu, po tańcach, wódzie i biciu po mordzie”, spokojna melodia Sophia Grand Clubu będzie w tym pomocna. (MAK)

*** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.

Jedna uwaga do wpisu “Majówka 2018, czyli playlista (nie) dla każdego

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.