Dobra muzyka, „Dobra częstotliwość”.

Okładka płyty „Dobra częstotliwość”
Rozpoczęła się przedsprzedaż winylowego wznowienia płyty „Dobra częstotliwość” Praktika (krążek zamówisz tutaj). Wspólna inicjatywa wydawnictw Embargo Nagrania (z logo którego album ukazał się w 2004 roku) i JuNouMi Records sprawia, że fani producenckich umiejętności Praktika pieją z pewnością z zachwytu, a ja zyskuję pretekst, aby w ramach cyklu Gold Song przypomnieć jeden z utworów pochodzących z tego albumu.
„Dobra częstotliwość” nie jest może tytułem tak kultowym, jak wydany dwa lata wcześniej album „IQ”, stanowi jednak odskocznię od mającej miejsce w pierwszych latach XXI wieku rywalizacji, jaką na krajowej scenie toczyli raperzy związani z ulicznym nurtem oraz wykonawcy, których zaliczano do tzw. hiphopolo. Praktik pokazał, że jako producent nie musi reprezentować żadnej ze stron, aby nagrać płytę, która zyska sympatię słuchaczy. Po ukazaniu się albumu, jego dobrym przyjęciu zarówno przez krytyków, jak i odbiorców (49. miejsce na OLiS-ie), sam autor otrzymał jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy warto było projekt ten doprowadzić do końca. Rap w Polsce nie musiał być ani prawilny, ani piosenkowy. Mógł prezentować bardziej melodyjną formę, która nie ukrywała inspiracji jazzem i soulem, nie odżegnując się również od ulicznych trendów i klasycznego nowojorskiego brzmienia opartego na bębnach. Wszystko to nie tylko słychać, ale także widać, kiedy jeszcze przed włączeniem play spojrzymy na tracklistę „Dobrej częstotliwości”, gdzie przy tytułach kolejnych utworów pojawia się nazwisko jazzmana Michała Urbaniaka i ksywki raperów: Ero, Pezeta i Tego Typa Mesa.
„Antologia polskiego rapu” – książka podejmująca próbę zebrania, podsumowania i oceny zjawisk na krajowej scenie hip-hopowej do 2013 roku, przypomina o producenckiej płycie Praktika m.in. poprzez utwór „Kilka lat później”, wymieniając go jako jeden z najważniejszych numerów 2004 roku (sprawdźcie koniecznie teledysk; dla wielu młodszych słuchaczy szokiem może być widok prawilniaka Pezeta z koszulką polo włożoną do spodni). Nie powinno to dziwić, ponieważ wspólny kawałek Mesa i reprezentanta Płomienia 81, patrząc na statystyki wyświetleń na YouTube’ie, do dzisiaj jest najpopularniejszym utworem pochodzącym z „Dobrej częstotliwości”.
W dzisiejszej odsłonie cyklu Gold Song przypominam jednak nie „Kilka lat później”, ale „Jestem tu” – piosenkę, która wybrana została na pierwszy singiel, co w 2004 roku było równie niebezpieczne, jak wejście na jezdnię w momencie, kiedy z dużą prędkością jedzie nią samochód ciężarowy – zwyczajnie mogło zakończyć się tragedią. Śpiewany refren był przecież znakiem rozpoznawczym utworów Meza i Jeden Osiem L, a więc nurtu hiphopolo, który w owym czasie miał tylu samo wrogów, co fanów. Wokalista Piotr Pacak z próby tej wyszedł obronną ręką, doskonale odnajdując się na bicie Praktika, tworząc wspólnie z Dizkretem ciekawą propozycję, która nawiązywała do amerykańskich wzorców i popularnej w Stanach Zjednoczonych na przełomie wieków mieszanki rapu i muzyki r&b. Ktoś stwierdzi, że to „wersja dla biednych”, jednak sentyment, jakim wiele osób darzy „Dobrą częstotliwość” sprawia, że pewne błędy i niedociągnięcia mogą zostać wybaczone. (MAK)
*** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.