Od sacrum do profanum, czyli siedem płyt na Wielki Tydzień

Lista siedmiu albumów, które – być może – umilą komuś oczekiwanie na Wielkanoc.

Okładka płyty „Stwórco łaskawy”

Katolicy przeżywają właśnie tzw. Wielki Tydzień. Ja do osób wierzących zaliczyć się nie mogę, jednak muzyka związana z obrzędami religijnymi – bez względu na ich typ, pochodzenie i wyznanie – zawsze mnie pociągała. OK, może nie „zawsze”, ale od pewnego czasu jestem dość mocno zafascynowany brzmieniem towarzyszącym wszelkim uroczystościom sakralnym lub mającym związek z wszelakimi wierzeniami – od tych, wydawałoby się, prymitywnych, aż do bardziej uwspółcześnionych i uważanych za ciągle aktualne.

W związku z Wielkim Tygodniem przedstawiam siedem płyt zawierających muzykę tematycznie związaną z tym okresem w Kościele Katolickim. Wybór jest oczywiście całkowicie subiektywny, a kolejność prezentowanych tytułów – przypadkowa.

*** *** *** ***

Joanna Słowińska „Płaczcie anieli”
(2006; Wydawnictwo Jana Słowińskiego)
Album ciekawy i przede wszystkim prezentujący „lżejsze” podejście do tematu wielkopostnych pieśni. Zaproponowane przez Słowińską melodie nie zwalają z nóg monumentalnością, ale zaskarbiają sobie uwagę słuchaczy przystępnością. Artystka nie stara się na siłę utrzymywać powagi. Proponuje także utwory bardziej piosenkowe, rytmiczne i skoczne. Te swego rodzaju eksperymenty nie są może wyjątkowo akcentowane, ale sprawdzają się dość dobrze, co słychać szczególnie w „Ogrodzie oliwnym”.

Maria Pomianowska Ensemble „Stwórco łaskawy”
(2016; For Tune)
„Stwórco łaskawy” to materiał, na którym Maria Pomianowska zawarła tradycyjne pieśni wielkopostne z różnych regionów Polski (m.in. Łomży, Zambrowa, regionów płockiego i radomskiego). Z racji podjętej tematyki jest to na pewno płyta o zabarwieniu religijnym, ocierająca się przy tym również o profanum. Słychać to szczególnie w warstwie muzycznej, gdzie dominują wpływy ludowe, krajowy folklor, a więc ta część kultury, która rozwijała się jeszcze przed zaadaptowaniem nad Wisłą tradycji chrześcijańskiej. [Recenzja]

Jordi Savall „Jérusalem”
(2008; Alia Vox)
Jeśli spośród wymienionych dzisiaj płyt miałbym wybrać najlepszą, postawiłbym na materiał zatytułowany „Jérusalem”. Jordi Savall jest twórcą, który niczym wujek Grga z filmu „Czarny kot, biały kot” funkcjonuje ponad podziałami religijnymi. Słychać to na prezentowanej płycie, będącej przelotem zarówno przez brzmienie nawiązujące do muzyki dawnej o charakterze chrześcijańskim, jak i judaistycznym. Materiał zawarty na dwóch płytach może nużyć, jednak odnalezienie w nim czystego piękna sprawi, że dość szybko przestawimy się na zupełne inne postrzeganie proponowanego brzmienia.

Kwadrofonik & Adam Strug „Requiem ludowe”
(2015; Polskie Radio)
O albumie tym Adam Strug powiedział, że „pieśni użyte w tej całości pochodzą z barokowej tradycji dworskiej i niewiele młodszej gminnej”. Płyta nie jest w stu procentach wielkotygodniowa, ale poprzez tematykę zawartych na niej utworów żałobnych wpisuje się w klimat oczekiwania na zmartwychwstanie i wielkanocną radość. Jeśli miałbym ograniczyć się tylko do jednego słowa, które najlepiej opisywałoby zarówno materiał zaproponowany przez Kwadrofonik i Struga, jak i mój stosunek do płyty, byłyby nim „emocje” – przekazywane w melodiach, głosie, ale i tekstach mających swoje źródło w ludowych podaniach i tradycji.

Piotr Baron „Salve Regina”
(2006; CelEsTis)
Zestawienie tworzone przez fana jazzu bez płyty jazzowej? Zapomnijcie! Saksofoniście Piotrowi Baronowi nie są obce wątki łączenia jazzu z muzyką sakralną i nawiązującą do gregoriańskiego nurtu. Dowodem na te słowa płyty „Bogurodzica” i „Salve Regina”. Ta druga pojawia się w moim zestawieniu z dwóch powodów. Po pierwsze, materiał z 2007 roku wydaje się lepszy od „Bogurodzicy”. Chodzi nie tylko o ciekawsze rozwiązania aranżacyjne, ale i wyciągnięcie wniosków przez samego Barona, który jako gospodarz zrezygnował z udziału w nagraniach pianisty na rzecz trębacza. Pozwoliło to na odejście od klasycznej wizji melodii i zespolenie jej bardziej z jazzową motoryką. Drugi powód jest być może banalny, ale szczery: trzy wersje pieśni tytułowej, które doskonale pokazują, że chorał i współczesny jazz – wbrew pozorom – mają ze sobą wiele wspólnego.

Antonio Caldara „Maddalena ai piedi di Cristo”, wyk. soliści, zespół Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, dyrygent: Lilianna Stawarz
(2017; Polskie Radio)
Jeśli Wielkanoc i tydzień ją poprzedzający, to zawsze Jezus zdradzony, Jezus osądzany, Jezus umęczony i ukrzyżowany. Do tego jego matka – postać będąca archetypem rodzica cierpiące z powodu nieszczęścia, jakie przytrafiło się dziecku. Gdzieś dalej pojawiają się apostołowie – głównie Piotr, który miał wyprzeć się swojego guru, oraz Judasz – synonim zdrajcy. Gdzie w tym wszystkim jest najważniejsza, obok Maryi, kobieta w życiu Jezus, Maria Magdalena? Zdaje się, że postać ta z premedytacją jest pomijana przez kolejnych twórców. Na szczęście żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku włoski kompozytor barokowy Antonio Caldara stworzył oratorium oparte na historii niewiasty, która uciechy cielesne i hedonistyczne zapędy poświeciła dla mistrza, którego widziała w osobie syna bożego.

Monodia „Requiem polskie”
(2011; Słuchaj Uchem)
Druga propozycja łącząca się z postacią Adama Struga. Grupa wokalna Monodia, na lidera której wyrósł właśnie wspomniany pieśniarz, w 2011 roku oddała w ręce słuchaczy album „Requiem polskie” złożony z utworów będących swoistym soundtrackiem ostatniej drogi każdego człowieka. Siedem pieśni zaczerpniętych z polskiej tradycji ludowej oraz literackiej (m.in. Franciszek Karpiński, Jan Kochanowski) poruszających tematykę eschatologiczną (chrześcijańską oraz słowiańską, a więc z katolickiego punktu widzenia pogańską). Podobnie jak prezentowane wyżej „Requiem ludowe”, nie jest to płyta w stu procentach poświęcona przemyśleniom poprzedzającym Wielkanoc, ale swoim poziomem i kładzeniem akcentu na przekraczanie granicy życia i śmierci przekonuje mnie na tyle, aby z czystym sumieniem polecić ją innym (co zresztą niniejszym czynię). (MAK)

*** *** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.

Jedna uwaga do wpisu “Od sacrum do profanum, czyli siedem płyt na Wielki Tydzień

  1. Chciałbym dorzucić „Mszę kreolską” („Misa criolla”) duetu Ariel Ramirez i Mercedes Sosa. Przepiękna rzecz.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.