Kiedy muzyka dance nie była obciachem, a jeśli była, to nikt się tym nie przejmował.
„Sto lat” śpiewamy dzisiaj Lisie Velez, która jako liderka zespołu Lisa Lisa and Cult Jam w drugiej połowie lat osiemdziesiątych była jedną z większych gwiazd amerykańskiej sceny disco.
Pochodząca z Nowego Jorku, mająca portorykańskie korzenie Velez wychowywała się bez ojca, ale za to z sześcioma siostrami, z którymi śpiewała w jednym z kościołów na Manhattanie. Pieśni „na chwalę Pana” nie były jej wymarzonym repertuarem, dlatego ochoczo skorzystała z okazji i w ramach szkolnego zespołu z Julia Richman High School z dużym zapałem wykonywała utwory mające swoje korzenie na Broadwayu.
Na 1985 rok przypadł fonograficzny debiut wokalistki i jej zespołu. Płyta „Lisa Lisa & Cult Jam with Full Force” powstała przy znaczącym udziale kolektywu producenckiego Full Force i wylansowała przede wszystkim przebój „I Wonder If I Take You Home”. Z dorobku grupy i pomysłowości autorów muzyki do tego utworu korzystały kolejne pokolenia twórców, którzy z dużą swobodą samplowali wspomniany numer. Na podstawie brzmienia hitu sprzed trzech dekad powstały takie piosenki, jak chociażby „Secret (Take You Home)” Kylie Minogue, „Don’t Phunk With My Heart” Black Eyed Peas oraz „I Need You Tonight” ekipy Junior M.A.F.I.A.
W osiągnięciu dobrych wyników sprzedaży płyty nie przeszkodziła nawet zła recenzja jednego z najbardziej cenionych dziennikarzy muzycznych w Ameryce, jakim niewątpliwie jest Robert Christgau. W swoim tekście dla „The Village Voice” krytyk napisał, że umiejętności wokalne Valez są amatorskie, przy okazji jej śpiew porównując do pretensjonalnego stylu Rosie Hamlin – członkini zespołu Rosie and the Originals, który swoje pięć minut miał na początku lat sześćdziesiątych dzięki popularności utworu „Angel Baby”. W sumie mały cios poniżej pasa, ale Christgau też swoje racje miał – szczególnie, że pierwszy longplay Lisa Lisa and Cult Jam nie był aż tak wielkim muzycznym dziełem, jak przedstawiali to PR-owcy z Columbia Records.
Faktyczny sukces przyszedł dopiero w 1987 roku. Wszystko za sprawą premiery drugiej płyty, „Spanish Fly”. Album sprzedał się w ponad milionowym nakładzie, co przełożyło się na certyfikat tzw. platyny (miejsce siódme na liście Billboard 200). Istotny komercyjny próg przekroczony został też w Kanadzie, gdzie nabyto przeszło pięćdziesiąt tysięcy sztuk płyty. Żaden z dwóch kolejnych krążków zespołu, jakie trafiły do sklepów kolejno w 1989 i 1991 roku, nie zdołał osiągnąć podobnych wyników.
Album „Spanish Fly” reklamowany był przez pięć singli – z czego pierwszy („Head To Toe”) do słuchaczy trafił dwa miesiące przed premierą płyty, a ostatni („I Promise You”) prawie rok po tym wydarzeniu. Cztery pierwsze utwory, jakie za zadanie miały promocję albumu, uplasowały się w pierwszej setce najważniejszego rankingu w Stanach Zjednoczonych – Billboard Hot 100. Najlepiej z nich radził sobie utwór „Head To Toe”, który zdobył aż trzy pierwsze miejsca w notowaniach Billboardu: głównego (Hot 100), z tzw. czarną muzyką (wówczas Hot Black Singles, dzisiaj R&B/Hip-Hop Songs) oraz brzmieniami dance (Hot Dance Music). Ponadto kompozycja „Head To Toe” osiągnęła szczyt kanadyjskiego rankingu, plasując się także w pierwszej setce największych przebojów w Wielkiej Brytanii (osiemdziesiąta druga lokata).
Kończąca dzisiaj pięćdziesiąt jeden lat Lisa Velez cały czas jest aktywna muzycznie. Co prawda jej dwie solowe płyty, jakie ukazały się kolejno w 1994 i 2009 roku, nie przeszły całkiem bez echa (w czym duża zasługa chociażby utworu „Can’t Wait” z aktualną gwiazdą muzyki pop, Pitbullem), jednak sięgano po nie głównie z sentymentu dla dawnych lat oraz z nadzieją, że być może przywrócą one atmosferę brzmienia dance/r&b i freestyle sprzed trzech dekad. To, że się nie udało, dodawać chyba nie muszę. (MAK)