Misja: odczarować akordeon.

Okładka płyty „Fade Out” (foto: materiały prasowe)
Odkąd pamiętam miałem mieszany stosunek do akordeonu i wydobywających się z niego dźwięków. Wszystko (chyba?) przez zbyt częste obcowanie z wykonaniami mało muzykalnego Roma, który bardzo dawno dość często w letnie popołudnia i wieczory grywał pod blokiem, w którym mieszkam zresztą do dzisiaj, a ja tej gry słuchałem przez otwarte okno. Niechęć do wspomnianego instrumentu zakorzeniła się we mnie dość mocno – do tego stopnia, że jeszcze kilka lat temu z góry skreślałem wszystko, co zawierało muzyczny dodatek akordeonu. Z pomocą przyszedł Astor Piazzolla. To twórczość tego mistrza argentyńskiego tanga sprawiła, że odkryłem uroki akordeonu i wyzbyłem się negatywnego podejścia do tematu. Entuzjastą aerofonu zapewne nigdy nie zostanę, ale nie mam już problemu z wysłuchaniem płyty opartej na jego bazie. Nic więc dziwnego, że zupełnie bez obaw sięgnąłem po nowy materiał panów z kwartetu Almost Jazz Group.
Projekt tej „prawie jazzowej grupy” nie jest na rodzimej scenie żadną nowością. Zespół istnieje od 2012 roku, kiedy to zrodził się z połączenia talentów akordeonisty Pawła Nowaka i pianisty Ignacego Jana Wiśniewskiego. Aktualnym uzupełnieniem tego tandemu stanowiącego o sile napędowej Almost Jazz Group jest sekcja rytmiczna w składzie Antoni Wojnar (perkusja) i Maciej Sadowski (kontrabas). Mający swoją premierę w październiku tego roku album „Fade Out” to trzecia pozycja w dyskografii zespołu.
Almost Jazz Group to faktycznie zespół prawie jazzowy. Gatunek ten stanowi fundament dla wszystkich kompozycji. Nie brak tutaj odwołań do wachlarza jazzowych stylistyk (smooth, mainstream, free), ale także innych muzycznych nurtów, jak chociażby funk („Dave’s Tune”), blues („Rumcajs Blues”), a nawet jazz-pop. Akordeon, który niepodważalnie jest w tym projekcie instrumentem dominującym, dość zgrabnie radzi sobie ze spajaniem tej brzmieniowej różnorodności, raz pozostając w granicach schematu (swing w „Sun Over Sulęczyno”), by za chwilę opuszczać go z improwizacyjną swadą („Trzy modaelle”). Mocnym akcentem „Fade Out” jest także fortepian. Jego harmonizujące partie stanowią z jednej strony balans dla instrumentu Nowaka, z drugiej – dają świadectwo muzycznej dojrzałości i talentu Wiśniewskiego (utwór tytułowy oraz bodaj najlepszy za całości „Ballad For Antek”, gdzie fortepian zbliża się bardziej ku klasycznej stronie i maluje przed słuchaczem dźwiękowy pejzaż). W rzeczywistości, w której rola lidera (liderów) została przypisana na długo przed wejściem do studia, dobrze odnajdują się muzycy tworzący sekcję rytmiczną. To po ich stronie szukać należy zasług w kwestii tempa oraz urozmaiceń. Funkowa linia basu w „Dave’s Tune” przyjemnie nastraja, a solowa partia Wojnara w „Ballad For Antek” niemalże wyrywa z butów. Nazwisko perkusisty wspomnieć należy także przy okazji kompozycji „Ona”, która nie tylko jest jego autorstwa, ale zawiera również synkopowy charakter zawdzięczany właśnie temu instrumentowi.
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że „Fade Out” w końcoworocznych podsumowaniach będzie mieć szansę na tytuł polskiej płyty roku. Do tego miana pewnie trochę zabraknie, jednak bez dwóch zdań nowy materiał zespołu Almost Jazz Group ma swoje atuty uniwersalne, jak dobre kompozycje i sprawne posługiwanie się różnorodnymi brzmieniowymi inspiracjami, oraz osobiste, które trafiają chociażby bezpośrednio do mnie, pozwalając na wpisanie krążka na krótką listę płyt z akordeonem, do których z pewnością wrócę. (MAK)
![]()
Almost Jazz Group „Fade Out” |
|
*** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.