W ostatnim czasie ukazały się kompilacje z największymi przebojami Ani Dąbrowskie oraz zespołów Hey i Kroke. Czy warto po nie sięgnąć?

Ania Dąbrowska „The Best Of”
(2017; Sony Music)
Taka sytuacja: jako nauczyciel-praktykant prowadzę w ramach studiów lekcję w jednym z tarnowskich liceów. Zajęcia dotyczą „Jądra ciemności” i charakterystyki głównego bohatera, Marlowa. Pytam młodzież, jak miała na imię ta literacka postać? Jedna osoba odpowiada: Charlie. Charles, poprawiam, i dodaję – chyba niepotrzebnie – że Charlie to był w piosence Ani Dąbrowskiej. W tym momencie dziewczyna siedząca w ostatniej ławce zaczyna śpiewać „Charlie, Charlie, był mą podróżą dziką, uwolnił mnie”. Rok później – ja byłem na ostatnim roku studiów, dziewczyna zapewne skończyła już liceum – widziałem tamtą uczennicę na koncercie Ani Dąbrowskiej. Stała w pierwszym rzędzie, przy samych barierkach i śpiewała piosenki z taką samą pasją jak na lekcji, którą prowadziłem. Po co właściwie o tym wspominam? Nie mam pojęcia, ale chciałem po prostu coś napisać, ponieważ jedno zdanie w stylu „Dąbrowska ma na koncie tak dobre utwory, że płyty the best of słucha się wyśmienicie” byłoby jednak zbyt krótką notką na temat tego albumu. Dokonana z myślą o krążku selekcja wypadła wręcz perfekcyjnie. Na „The Best Of” znajdziemy piosenki z wczesnego okresu wokalistki (wspomniany „Charlie, Charlie”, ale także „Nigdy więcej nie tańcz ze mną”), kompozycję-cover z płyty „Ania Movie” („Bang Bang”), numery już po odrzuceniu stylistyki retro popu (np. „Bawię się świetnie”) oraz utwory, dzięki którym Anię Dąbrowską znają słuchacze komercyjnych stacji radiowych i widzowie programów śniadaniowych, czyli piosenki z polskich filmów (m.in. „Porady na zdrady”). Do tego wszystkiego przebój ostatnich miesięcy – „Nieprawda” (także w remiksie) oraz nowy kawałek „Z tobą nie umiem wygrać”. Polecam, bez zająknięcia.

Hey „cdn”
(2017; Kayax)
Podsumować swoją dotychczasową karierę muzyczną można na kilka sposobów. Można, jak na przykład świętujący ćwierć wieku w branży Andrzej Piaseczny, wydać zupełnie nową płytę. Można, jak wspomniana wcześniej Ania Dąbrowską, wydać składankę z największymi przebojami i jednym premierowym utworem. Można również, jak grupa Hey, nagrać na nowo swoje największe hity i dołączyć do nich jeden świeży kawałek. Z tym „nagraniem na nowo” też bym zresztą nie szalał. Umieszczone na podwójnym albumie numery, które z wyjątkiem „Kataszy” w przeszłości były singlami promującymi kolejne płyty, w warstwie muzycznej nie przeszły dużego liftingu. Zmiany są słyszalne (jak chociażby dodanie elektroniki w „Zazdrości” i „Mojej i twojej nadziei” lub zabawa wokalem w „Kto tam? Kto jest w środku?”), ale też nie wprowadzają rewolucji. W zasadzie najwięcej grzebano przy przywołanej już „Kataszy”, czego efektem dokonane zmiany w refrenie i sposobie przedstawienia tekstu. W związku z płytą „cdn” pojawiają się trzy pytania: 1) Czy te wersje utworów są lepsze/ciekawsze od pierwotnych?, 2) Czy te wersje utworów, gdyby zespół w momencie pierwotnego nagrywania miał jeszcze jedną szansę na ich zarejestrowanie, zrobiłby to właśnie w ten sposób?, 3) Czy ciąg dalszy faktycznie nastąpi? Będę brutalnie szczery: w tym momencie interesuje mnie tylko odpowiedź na ostatnie pytanie.

Kroke „25 The Best Of”
(2017; Universal Music)
O ile grupa Hey ze swoimi najpopularniejszymi utworami próbowała coś zrobić, o tyle zespół Kroke poszedł śladami Ani Dąbrowskiej i ograniczył się jedynie do wybrania najlepszych kompozycji z dotychczasowej kariery. Krakowski projekt, który swojemu początkowemu etapowi scenicznemu zawdzięcza późniejsze szufladkowanie do muzyki klezmerskiej, na płycie „25 The Best Of” udowadnia, że od dawna nie jest już wyłącznie grupą sięgającą po brzmienia kojarzone z żydowskimi obrzędami religijnymi. Kroke to także szeroki wachlarz inspiracji jazzem, rodzimymi brzmieniami ludowymi oraz melodiami nawiązującymi do orientu. Wszystko to słychać na wydanym w październiku albumie. Dokonana selekcja pozwala nie tylko poznać przekrój twórczości zespołu na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza, ale jest także dobrą propozycją dla tych, którzy największe przeboje grupy (w tym wypadku naprawdę największe – nie ma nawet z czym dyskutować) pragną mieć zebrane w jednym miejscu. Dwudziestopięciolecie uczczone zostało zresztą nie tylko płytą, ale także książką „Kroke. Poza dźwiękami. Biografia literacka” autorstwa Joanny Laprus-Mikulskiej. (MAK)
*** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.