Duet doceniony po latach.

Okładka płyty „Diana & Marvin” (foto: discogs.com)
TOP5 najlepszych zagranicznych płyt nagranych przez jednorazowe duety:
1. Diana Ross & Marvin Gaye „Diana & Marvin” (1973, Motown Records)
2. Elis Regina & Antônio Carlos Jobim „Elis & Tom” (1974, Philips Records)
3. Robert Plant & Alison Krauss „Raising Sand” (2008, Rounder Records)
4. B.B. King & Eric Clapton „Riding With The King” (2000, Duck Records)
5. Buckingham Nicks (Stevie Nicks, Lindsey Buckingham) „Buckingham Nicks” (1973, Polydor Records).
*** *** *** ***
Na początku lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku Diana Ross i Marvin Gaye byli u szczytu swoich karier. Byli gwiazdami sceny muzycznej, wyznaczali trendy, sprzedawali mnóstwo płyt. Wokalista miał na swoim koncie już kultowy materiał „What’s Going On” wydany w 1971 roku, a piosenkarka zdążyła podbić nie tylko rynek muzyczny, ale także kinowy, występując w „Lady śpiewa bluesa” (oryginalny tytuł: „Lady Sings The Blues”). Biograficzny film o Billie Holiday, w którą wcieliła się Ross, na koniec 1973 roku (jego premiera miała miejsce w październiku 1972 roku) był jednym z najbardziej dochodowych filmów w Stanach Zjednoczonych, zarabiając ponad dziewięć milionów dolarów. Odtwórczyni głównej roli wyróżniona została Złotym Globem w kategorii dla Najbardziej obiecującej nowej aktorki. Pomysł, aby tak wielkie gwiazdy nagrały wspólną płytę, był ryzykowny, ale ewentualny sukces kusił jeszcze bardziej.
To, że płyta zatytułowana po prostu „Diana & Marvin” traktowana była przez szefów Motown Records z dużym dystansem, najlepiej świadczy fakt, że w stosunkowo krótkim czasie przed jej premierą (która miała miejsce w październiku 1973 roku) do sprzedaży trafiły solowe albumy obojga artystów: najpierw w czerwcu ukazał się „Touch Me In The Morning” Diany Ross (piąte miejsce na głównym notowaniu Billboardu, pierwsze w zestawieniu płyt r&b), a w sierpniu „Let’s Get It On” Gaye’a (drugie miejsce na Billboard 200).
Jak się okazało, materiał „Diana & Marvin” faktycznie osiągnął mniej niż można było oczekiwać. Włodarzom Motown Records i specom od marketingu zarzucić jednak można niewiele. Promocja płyty opiewała na spore sumy, ale pomimo tego wspólny krążek gwiazd sceny soul i r&b nie cieszył się tak dużym zainteresowaniem, jak solowe tytuły Ross i Gaye’a. Sukces był umiarkowany szczególnie w USA, gdzie sprzedaż na poziomie pół miliona egzemplarzy przełożyła się na dwudzieste szóste miejsce na Billboard 200 i siódmą lokatę w zestawieniu płyt r&b. O wiele lepiej „słupki” prezentowały się w Wielkiej Brytanii, gdzie pomimo pięciokrotnie gorszej sprzedaży album dotarł na szóstą pozycję tamtejszego zestawienia i uzyskał status tzw. złotej płyty.
Pomimo tego, że tuż po premierze album „Diana & Marvin” nie okazał się wielkim sukcesem, dzisiaj wspólne dzieło Ross i Gaye’a uznawane jest za materiał ważny dla muzyki soul. Trzydziestominutowy materiał doczekał się nie tylko wznowienia na nośniku CD z dodatkowymi piosenkami (2001 rok), ale także szeregu zapożyczeń w formie sampli. Największym problemem płyty, która tuż po wydaniu nie miała tak dobrego odbioru, na jaki zasługiwała, był chyba fakt wykonywania zbyt wielu „zapożyczonych” utworów. Spośród dziesięciu piosenek, jakie znalazły się na albumie, tylko część napisana została z myślą o tym wyjątkowym duecie. Według mnie specjalny krążek powinien zawierać wyłącznie kompozycje stworzone specjalnie na tę okazję. Jedną z takich kompozycji było „You’re A Special Part Of Me”. Utwór całkiem dobrze radził sobie na amerykańskich listach (czwarte miejsce w zestawieniu r&b, dwunaste wśród numerów popowych), stając się przy okazji jedną z najważniejszych piosenek tamtej dekady w katalogu wytwórni z Detroit. (MAK)
*** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.