Jazz o życiu po zagładzie życia? Tego jeszcze nie grali.

Zespół Morte Plays (foto: materiały prasowe)
Grupa Morte Plays po ubiegłorocznej premierze debiutanckiej płyty „Anomalia” przeszła małą reorganizację, której efektem jest uszczuplenie składu do czterech osób, zmiany personalne oraz, co interesuje nas najbardziej, nowy krążek studyjny zatytułowany „Postapo”.
Materiał, na który złożyło się osiem kompozycji lidera i gitarzysty zespołu Marcina Łukasiewicza, to koncept album o postapokaliptycznej rzeczywistości. Motyw, sami przyznacie, dość chwytliwy i oryginalny, jak na jazz. Każdy z zaprezentowanych utworów to inny rozdział tej historii, który traktować można zarówno jako osobną całość, jak i mniejszą część czegoś większego. To oczywiście jedna z rzeczy, które przemawiają za pozytywnym odbiorem płyty. Najważniejsze jest jednak brzmienie, któremu muzycy Morte Plays nie poskąpili różnorodności.
„Postapo” to propozycja dla słuchaczy, którzy cenią sobie jazz, jako początek drogi do innych stylów i gatunków. Jazz-rock, elementy psychodelii oraz szeroko pojmowanej muzyki alternatywnej, a także post-rock i funk to część rozwinięć punktu wyjściowego. Potwierdzenie na te słowa znajdujemy zresztą już w pierwszym numerze, singlowym „Bakcylu”, któremu zdecydowanie bliżej jest do rockowej energii niż klasycznego swingowania. Co ciekawe, największa zasługa w tym przypadku nie leży po stronie gitary, ale perkusji, która wspólnie z saksofonem dostarcza najwięcej pozytywnych wrażeń. I chociaż tego samego nie powiemy już o „Korozji” czy „Radiacji”, gdzie dźwięki instrumentu Łukasiewicza wydają się dominować nad resztą grupy, to album jest jednak przykładem na to, że lider Morte Plays to „zawodnik zespołowy” myślący przede wszystkim o swoich kolegach i dobru grupy. Jest więc na „Postapo” miejsce i dla perkusji Marka Wesołowskiego (lekki, bodaj najbardziej jazzowy „Fluor” oraz „Pustynia”), i dla gitary basowej Marka Styka. Czaruje również Patryk Mott, którego saksofon tenorowy jest mocnym akcentem zamykającego płytę utworu „Śmieciowiosko”, który koniec końców przeobraża się w jazz-rockową melodię, tworząc tym samym swoistą brzmieniowa klamrę z pierwszym na trackliście „Bakcylem”.
KONKURS! WYGRAJ PŁYTĘ „POSTAPO”
„Postapo” to przykład albumu, który nie tylko udowadnia, że jazz i gatunki jemu pochodne można ułożyć w melodie tworzące pewien z góry założony koncept, ale także ukazujący, że Morte Plays, jako zespół muzyczny, od premiery debiutanckiego krążka, podąża właściwą drogą, a podjęte w międzyczasie decyzje o zmianach były trafne. Hasło progres przez zielonogórską formację zostało nie tylko zrozumiane, ale i wprowadzone w życie. (MAK)
![]()
Morte Plays „Postapo” |
|
*** *** *** ***
Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.