Rzeczywistość jako inspiracja do tworzenia muzyki.

Doktor Linda H. (foto: New Zeland Television/Gazeta Wyborcza)
Oto historia (w dużym skrócie), w którą trudno uwierzyć, chociaż jest prawdziwa.
W okresie PRL-u rodzi się chłopiec. Otrzymuje imię Zbigniew, mieszka i dorasta w Lublinie, tam kończy szkołę średnią i decyduje się pójść na studia medyczne. Zdobywa wykształcenie i już jako pracownik naukowy zostaje na uczelni, gdzie otrzymuje tytuł doktora farmakologii ze specjalizacji z chorób wewnętrznych. Normalny facet – trochę się pośmieje, trochę wypije, trochę narozrabia, ale zwykle wychodzi na prostą. Od rówieśników różnią go tylko preferencje seksualne. To jednak nie ma znaczenia. Jako pracownik akademicki jest szanowany, wylatuje nawet do USA na stypendium. Ma jednak mały problem: jest kleptomanem, przez co wpada w konflikt z prawem (okrada własną ciotkę). Dość szybko okazuje się, że negatywny pierwiastek bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Końcem lat siedemdziesiątych doktor zostaje zwolniony z akademii, ponieważ nie wraca ze Stanów Zjednoczonych. To jeszcze decyzja, którą można zrozumieć – obywatel kraju będącego pod wpływami ZSRR korzysta z okazji, wyzwala się i zostaje w demokratycznym państwie, aby realizować swój American Dream. Teraz zaczyna się najlepsze.
Za oceanem Polak zmienia płeć i przyjmuje imię Linda. W połowie lat dziewięćdziesiątych powraca do kraju, aby dokonać zmian w dokumentach, ale szybko wyjeżdża i przeprowadza się do Nowej Zelandii, gdzie dzięki podrobionym dyplomom znajduje zatrudnienie w jednym z tamtejszych szpitali psychiatrycznych. Jako sympatyczna pani doktor szybko awansuje na dyrektorskie stanowisko. W 1997 roku dochodzi do tragedii: pacjent, na którego wypuszczenie zezwala pani doktor, zabija swoją partnerkę. Wydarzenie to oraz nieufność w stosunku do polskiej lekarki ze strony części pracowników szpitala doprowadzają do zdemaskowania oszustki. Nowozelandzkie władze zrobić mogą jednak niewiele, ponieważ Linda przebywa akurat na międzynarodowej konferencji naukowej w Europie, skąd już nie wraca.
Przyspieszmy, ponieważ miało być krótko.
W 2003 roku Linda (legitymująca się nazwiskiem H.) dostaje posadę w szpitalu psychiatrycznym w Tworkach. Żadna z osób, które przed zatrudnieniem lekarki miały za zadanie sprawdzić autentyczność przedstawianych przez nią dokumentów, nie stwierdziła, że są fałszywe. Co więcej, nikt nie zwrócił uwagi na podobieństwo do postaci, o której informowano już w mediach. Kto wie, być może kobieta pracowałaby tam do dzisiaj, gdyby nie… nowozelandzka dziennikarka śledcza, która odszukała lekarkę i złożyła jej wizytę. Dzień po tym spotkaniu Linda złożyła wypowiedzenie i zniknęła.
Od kilku lat doktor Linda H. znowu pracowała w zawodzie. Tym razem w przychodni w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie – według dziennikarzy tamtejszego oddziału „Gazety Wyborczej” – po błędnie postawionej przez nią diagnozie dwa lata temu zmarł jeden pacjent. Pomimo tego w wielkopolskiej placówce lekarka przestała pracować dopiero w styczniu tego roku (co więcej: nie została zwolniona, ale odeszła sama). Postać Lindy powróciła do mediów przez aferę sfałszowanych recept, które w kwietniu kobieta próbowała zrealizować w aptece w Głogowie. Więcej o sprawie można przeczytać tutaj.

Pan TT, Przemek Zdunek i Tom Horn, czyli zespół The Cuts z okresu płyty „Syreny nad miastem” (foto: facebook.com)
Cała historia ma spory związek z muzyką. W 2009 roku do sprzedaży trafiła debiutancka płyta pilskiej grupy The Cuts zatytułowana „Syreny nad miastem”. Album wydany przez SP Records promowany był jako polska odpowiedź na Depeche Mode i The Cure. Rockowa muzyka z elektronicznym posmakiem przypadła słuchaczom do gustu. The Cuts co prawda oszałamiającej kariery nie zrobili (w 2014 roku, jako zespół z trzema longplayami na koncie, na rok zawiesili nawet działalność), ale zdołali zebrać grono wiernych fanów. Przyczyniły się do tego chociażby utwory z pierwszego krążka: „Pokój na jedną noc”, „Smutna dziewczyna” i „Linda” wykonywana wspólnie z Anną Wilczyńską-Kubiak. Ostatni z wymienionych powstał na bazie historii, którą pokrótce przypomniałem powyżej. (MAK; źródło historii: Katarzyna Surmiak-Domańska, Chris Cooke, Janet McIntyre, Poszukiwana poszukiwany, w: „Wysokie Obcasy” nr 12, dodatek do „Gazety Wyborczej” nr 72, wydanie z dnia 26.03.2005, str. 32)