Wpis dedykowany wszystkim Polkom, które walczą o swoje prawa.
Joan Jett w pierwszej połowie lat 80. (foto: tumblr.com)
Dzisiaj, tj. 3 października, ma miejsce Ogólnopolski Strajk Kobiet. Fala tak zwanych Czarnych Protestów, jaka przeszła przez Polskę w ostatnich dniach, mam nadzieję, dała do myślenia. Oczywiście pojawiły się głosy, że problem zaostrzenia prawa aborcyjnego w naszym kraju to temat zastępczy, który ma odwrócić uwagę obywateli od innych istotnych kwestii. Jeśli śledzicie to, co dzieje się w Polsce, zapewne wiecie o czym teraz piszę. Nadawanie jednak którejkolwiek ze spraw priorytetu jest według mnie niedorzeczne. Zarówno przepisy CETA i TTIP oraz zaskarbianie sobie przez wąskie grono osób prawa do decydowania o kobiecych macicach to świństwo i oba te problemy należy rozwiązać dla dobra wszystkich obywateli tego kraju. Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, możecie się ze mną nie zgadzać, szanuję to. Mamy w końcu wolność słowa oraz wyznania. Ja toleruję inność, tego samego wymagam od reszty. Tyle.
Dla wszystkich pań, które walczą o swoje prawa, mam specjalną piosenkę – chociaż nie nagraną na tę okazję, ale aktualną w swojej treści i przekazie. „You’re living in the past / It’s a new generation” śpiewa w jednym ze swoich utworów Joan Jett i trzeba niestety powiedzieć, że ma rację. Nawet teraz, w XXI wieku, część z nas mentalnie żyje w średniowieczu. Wokalistka, która w 1981 roku zasłynęła kultowym coverem utworu „I Love Rock N Roll”, wprowadzając go zresztą rok później na pierwsze miejsca list przebojów w Europie i USA, debiutowała w 1980 roku płytą „Bad Reputation”. Singiel tytułowy ze wspomnianego albumu okazał się punk rockowym manifestem całego artystycznego pokolenia buntowników i odmieńców, którzy na przełomie lat 70. i 80. z przytupem wkraczali na scenę, ale nie byli akceptowani przez dysydentów z firm fonograficznych dyktujących warunki w muzycznym show biznesie. Jett swoją postawą – i jako muzyk, ale także jako kobieta – udowodniła, że silne obstawanie przy własnych przekonaniach i obrona podstawowych wartości (w tym konkretnym przypadku – artystycznych) to nasza powinność.
„A girl can do what she wants to do and that’s / What I’m gonna do” podkreśla w pewnym momencie wokalistka i słowa te idealnie pasują również do dzisiejszej sytuacji w Polsce. Dziewczyny, Wy również możecie robić ze swoim ciałem to, co chcecie i żadna zwierzchnia władza – cywilna lub wyznaniowa – nie ma prawa Wam tego zabronić. Przynajmniej ja, obywatel tego kraju z prawem do głosu, nie wyrażam na to zgody. Co więcej, jestem przekonany, że Joan Jett podzieliłaby moje zdanie. (MAK)




Dodaj komentarz