Wyliczam płyty, po które warto sięgnąć przed rozpoczynającą się za kilka dni 30. Tarnowską Nagrodą Filmową.

Plakat 30. Tarnowskiej Nagrody Filmowej – koncerty (foto: materiały prasowe)
W najbliższą niedzielę, 24 kwietnia, rozpocznie się 30. Tarnowska Nagroda Filmowa. Festiwal ten to nie tylko święto polskiego kina, ale także sporo innych atrakcji, jak wystawy, warsztaty i koncerty. Miejscowi melomani zawiedzeni na pewno nie będą. Przez tydzień w specjalnym namiocie postawionym na tarnowskim Rynku odbywać będą się występy muzyczne, takich wykonawców jak: Mikromusic, The Cuts, Piotr Zioła i Coals (więcej o samych koncertach pisałem tutaj). W dzisiejszym odcinku cyklu Krótka piłka przypominam płyty wybranych zespołów i solistów, którzy zagrają w najbliższym czasie w Tarnowie.

The Cuts „Zimne słońce”
(2012; S.P. Records)
Postawiłem na kolejność prezentowania płyt zgodnie z chronologią ich premier, stąd też na samym początku pojawia się materiał zespołu The Cuts. Dla pilskiej grupy 2016 rok to nowy skład, nowe brzmienie i nowa trasa, a także powrót do systematycznego grania po dość długiej przerwie. Jakie utwory podczas kwietniowego koncertu na Rynku w Tarnowie zaprezentuje zespół? Czy będą to już premierowe nagrania? Być może, jednak z pewnością nie zabranie także starszych utworów z trzech dotychczas wydanych płyt. Ostatnią pozycją w dyskografii The Cuts jest krążek zatytułowany „Zimne słońce”. Surowy materiał (bodaj najbardziej ze wszystkiego, co do tej pory panowie nagrali) kontynuujący znaną ze wcześniejszego dorobku grupy stylistykę rockowego grania łączonego z muzyką elektroniczną. Gitary, syntezator, nakładany na wokal efekt – to wyznaczniki gatunki, które pojawiają się również na „Zimnym słońcu”. Ociera się to trochę o schemat, jednak album sprzed czterech lat dzięki swojej wysokiej jakości – i muzycznej, i tekstowej – przetrwał do dzisiaj i jest tak samo dobrze odbierany jak w 2012 roku. Oby nowe utwory utrzymane były przynajmniej na takim poziomie.

Skubas „Brzask”
(2014; Kayax)
Co prawda Skubas w ramach 30. Tarnowskiej Nagrody Filmowej pojawi się tylko jako gość zespołu Mikromusic, jednak także jego muzyce postanowiłem poświecić tutaj miejsce. Zwyczajnie warto to zrobić. „Brzask” to druga solowa płyta wokalisty. Płyta, jakie lubią leniwi recenzenci. Dlaczego? Otóż debiutujący w 2012 roku materiałem „Wilczełyko” artysta dał poznać się jako niezwykle wrażliwy muzyk, oscylujący gdzieś na płaszczyźnie rockowo-folkowych melodii i delikatniejszej wersji grunge’u. „Brzask” kontynuuje to wszystko, przez co lubiący chodzić na skróty dziennikarze muzyczni (oczywiście nie wrzucam wszystkim do jednego worka!) z czystym sumieniem mogą powtórzyć swoje wcześniejsze opinie, a i tak mało kto zorientuje się, że to przeredagowany tekst sprzed kilku lat. Oczywiście nie próbuję przez to powiedzieć, że Skubas dał ciała i zaserwował słuchaczom odgrzewanego kotleta. „Brzask” to wciąż brzmieniowo smaczne danie (chociaż bez takich muzycznych sztosów jak „Linoskoczek”), które konsumuje się z wielką ochotą. Bo jeden dobry schabowy może być dziełem przypadku, ale pyszne kawałki mięsa serwować seriami trzeba już jednak potrafić.

The Dumplings „Sea You Later”
(2015; Warner Music Poland)
Płytą „No Bad Days” zapewnili sobie uznanie i tytuł krajowego muzycznego debiutu 2014 roku. Byli prawdziwym objawieniem sceny, pomimo młodego wieku doskonale się na niej odnajdując. Aklimatyzacji sprzyjały również zaproszenia do współpracy kierowane ze strony postaci dobrze znanych, jak chociażby Fisz/Emade, Rysy czy ostatnio Reni Jusis. Ta fala sukcesów mogła duet The Dumplings zbić nieco z tropu i spowodować, że test drugiej płyty nie wypadłby najlepiej. Na szczęście Justyna Święs i Kuba Karaś wyszli z tego starcia obronną ręką. „Sea You Later” to, podobnie jak w przypadku wspomnianego wyżej Skubasa, kontynuacja muzycznej wizji zawartej na pierwszym albumie. Być może synthpopowe dźwięki ocierają się tutaj o schemat, ale ich poziom sprawia, że dość szybko o tym fakcie zapominamy i wybaczamy ten niewielki brak oryginalności. Na pierwszy plan wybijają się przede wszystkim nawiązujący do new wave’u utwór „Nightmare”, singiel „Nie gotujemy”, a także ciekawy muzycznie i najlepiej zaśpiewany „Kocham być z Tobą”. Na przykładzie The Dumplings widać (słychać!), że młoda polska muzyka ma się dobrze. Szkoda tylko, że największe stacje radiowe wciąż wolą puszczać Beatę i zespół Bajm.

Mikromusic „Matka i żony”
(2015; Warner Music Poland/WMI)
Na koniec ubiegłoroczna płyta zespołu Mikromusic, wykonawcy mającego na koncie sporo ładnej muzyki i wielu oddanych fanów. Każdy kolejny album wrocławian pokazuje niesamowity progres czyniony przez grupę. Tak samo jest z materiałem zatytułowanym „Matka i żony”. W porównaniu do wcześniejszych krążków, zestaw piosenek z 2015 roku to zdecydowanie bardziej energiczna płyta. Niemal 3/4 tracklisty utrzymane jest w tak zwanym optymistycznym tonie. Zaprezentowany na długo przed premierą albumu singiel „Lato 1996” już sygnalizował tę zmianę, a „Piękny chłop” i „Zakopolo” tylko ją potwierdzają. Gdybym miał „Matkę i żony” porównać do którejś z wcześniejszych płyt Mikromusic, byłby to album „SOVA”. Płyta sprzed sześciu lat również emanowała (w nieco mniejszym stopniu, ale jednak emanowała) pozytywnym przekazem, nie zapominając przy tym o balladowym klimacie, a więc tym, co grupie wychodzi najlepiej (utwory z gościnnym udziałem Skubasa, singiel „Krystyno” oraz „Pocałuj pochowaj”). Piosenki odtwarzane z krążka CD brzmią świetnie, jak będzie na żywo? Tarnowianie przekonają się o tym już w następnym tygodniu. (MAK)