W podsumowaniu 2015 roku przyszedł czas na wybór najlepszych piosenek moich ulubionych utworów ostatnich dwunastu miesięcy.
Z premedytacją skreśliłem zwrot „najlepsze piosenki„, bowiem poniższe tytuły nie będą na pewno najlepsze dla wszystkich. Są najlepsze dla mnie, a tym samym przemieniają się w moje ulubione utwory 2015 roku. Pomysł na to zestawienie był początkowo dosyć prosty: wymienić te kawałki, których od stycznia do grudnia słuchałem najwięcej razy. Nie byłoby to jednak pełnowartościowe odzwierciedlenie mojego gustu. Dlaczego? Przykładowo poznany przeze mnie dopiero pod koniec roku utwór „My Boy My Town” niemal od razu stał się moim faworytem. Łączna ilość jego odtworzeń jest jednak o wiele mniejsza od kilku piosenek, których słuchałem powiedzmy od marca albo lipca. Dlatego też ostatecznie nie postawiłem na ilość gwałcenia przycisku repley, ale na coś, co Jerzy Pilch określił jako „wewnętrzną aparaturę” („Przeważnie słucham w kółko (…) – za sześćsetnym, a nieraz już za pięćsetnym razem muzyka wchodzi w krew w sensie ścisłym. Wysłuchasz jednego kawałka kilkaset razy z rzędu i możesz mieć absolutną pewność: cztery minuty muzyki zagościły w tobie na dobre. Możesz je sobie w każdej chwili na wewnętrznej aparaturze puścić.”, Marsz Polonia). Wszystkie niżej wymienione piosenki w pewnym – dłuższym lub krótszym – okresie minionego roku odtwarzałem również na takim właśnie „wewnętrznym” sprzęcie.
„Październikowy facet” ma wszystko to, co powinna posiadać dobra piosenka: tekst na wysokim poziomie i ładną muzykę. Do tego zgrabne wykonanie w damsko-męskim duecie. To wszystko połączone w całość sprawia, że singiel promujący płytę „Wir” przywołuje na myśl najlepsze wzorce krajowej piosenki – z Agnieszką Osiecką i Wojciechem Młynarskim na czele. Dodatkowo, piosenkę rozpoczynają słowa „Nigdy już nie będę musiał bać się pytań, ani słów. Nigdy już nie będę musiał bać się czasu. Pójdę tam. W jednej chwili cały świat przestanie istnieć. Tak się musi stać”, będące cytatem z „Pętli” Marka Hłaski. Dla mnie kombinacja iście mistrzowska!
Moje ulubione utwory 2015 roku: Polska
1. Pablopavo/Iwanek/Praczas „Październikowy facet”;
2. Rawski & iRobot feat. Novika „Push The Beat” (jeden z prywatnych przebojów minionego lata);
3. Adam Strug „Przędza” (polski pieśniarz swoją solowa płytę „Mysz” wypełnił świetnymi kompozycjami napisanymi do tekstów zapożyczonych i autorskich; „Przędza” – podobnie jak „Październikowy facet” – stanowi doskonały przykład siły krajowej piosenki i polskojęzycznego tekstu);
4. Lilu feat. Jarecki „Kończę solo” (Lilka nagrała bardzo ładną płytę – top5 jeśli chodzi o rodzimy rap 2015 roku; utwór z Jareckim przypadł mi szczególnie do gustu, przyznam nawet, że słysząc ten numer pierwszy raz trochę spociły mi się oczy);
5. Iza Kowalewska „Los jak zegar” (Iza Kowalewska od dłuższego czasu niezmiennie pojawia się w corocznych podsumowaniach; nie ma się jednak czemu dziwić – jej wokal, talent i muzykalność predysponują ją do naprawdę dużych rzeczy).
W kategorii zagranicznej miejsce pierwsze przyznaję piosence, która – podobnie jak „Październikowy facet” – powstała dzięki współpracy. Nie była to co prawda kooperacja, która doprowadziła do nagrania wspólnej płyty, ale jednorazowy duet, który i tak przejdzie do historii. „No Sleeep” to utwór nagrany przez żywą legendę muzyki r&b, Janet Jackson, i jednego z najpopularniejszych wykonawców młodszej generacji – J.Cole’a. Trochę powrót do lat 90., a więc czasu, kiedy muzyka soul i r&b święciły triumfy, a ja zakochałem się w nich między innymi dzięki Janet Jackson. Perełka. Wyrazisty bit (zahaczający momentami o schemat, ale nie przeszkadza to aż tak bardzo), aksamitny wokal, niezbyt agresywny rap. Utwór, co raczej nie będzie niespodzianką, dotykający tematyki relacji damsko-męskich.
Moje ulubione utwory 2015 roku: zagranica
1. Janet Jackson feat. J.Cole „No Sleeep”
2. Kendrick Lamar „Alright” (solowy album Lamara dla wielu będzie płytą roku, dla mnie pozostanie zbiorem singli, w którym nie mogłem odnaleźć myśli przewodniej; wpłynęło to oczywiście na odbiór krążka i fakt, że nie znajdziecie go w moim top10 za 2015 rok; niemniej kilka utworów na „To Pimp A Butterfly” jest naprawdę kozackich, a „Alright” to mój zdecydowany faworyt);
3. Selena Gomez feat. A.$.A.P. Rocky „Good For You” (trochę zaskoczenie, ponieważ twórczość Selany Gomez nigdy nie leżała w kręgu moich zainteresowań; po utwór „Good For You” sięgnąłem tylko ze względu na gościnny udział Rocky’ego; dobry przykład na współpracę na linii wokalistka-raper);
4. Motörhead „Till The End” (Lemmy zmarł, ale obecność tego utworu nie jest żadnym hołdem złożonym tej postaci; „Till The End” to mój ulubiony numer z ostatniego studyjnego krążka Anglików);
5. Mabel „My Boy My Town” (moja faworytka do wyróżnienia BBC Sound of 2016; mający swoją premierę w listopadzie singiel „My Boy My Town” przywołuje – podobnie jak utwór Janet Jackson – wspomnienia z lat 90. jako najlepszego okresu dla muzyki r&b; czuć vibe, którego wielu współczesnym przebojom zwyczajnie brakuje). (MAK)
- Podsumowanie 2015 roku:
- Najlepsze koncerty(w Tarnowie)
- Najlepsze płyty koncertowe (Polska i zagranica)
- Najlepsze polskie płyty z poezją
- Najlepsze utwory (Polska i zagranica)
- Najlepsze płyty z coverami (Polska i zagranica)
- Najlepsze polskie epki
- Najlepsze zagraniczne epki
- Najlepsze polskie płyty
- Najlepsze zagraniczne płyty