Długo oczekiwana płyta duetu Palmer Eldritch końcem stycznia trafiła do słuchaczy. W rozwinięciu wpisu recenzja „Nagrań dla androidów”.
O płycie producenckiej, która byłaby pewnym podsumowaniem wspólnej działalności Rapha i digana, od samych autorów słyszałem już jakiś czas temu. Pierwsze, jeszcze nieśmiałe deklaracje padły podczas naszego spotkania wiosną 2012 roku. W wakacje ubiegłego roku autorzy „Black To White” tematu podejmować również nie chcieli, jednak z ich wypowiedzi można było wywnioskować, że prace idą w dobrym kierunku. Ostatecznie miesiąc temu do słuchaczy trafiła finalna wersja „Nagrań dla androidów”.

Palmer Eldritch (foto: Paweł Markowicz/materiały prasowe)
Duet Palmer Eldritch na swoje nowej płycie zaprezentował wszystko to, z czego dał się do tej pory poznać słuchaczom. Producenci, którzy na przestrzeni ostatnich trzech lat z łatwością przechodzili z jednego gatunku do drugiego, także teraz nie zauważają muzycznych granic, serwując nam materiał złożony z elektroniki, post-rocka, rapu, spoken wordu i stylistyki rapcore. Numer „Taki sen” podąża śladami nagranego z Estragonem „Olbrzyma”, „Bruno’s Escape” z gościnnym udziałem wokalistki Justyny Sylwii jawi się jako niezłe uzupełnienie materiału z „Black To White”, a „Mur” po dopasowaniu do tekstu nazwiska określonej postaci mógłby zapewne znaleźć się na „Lidze…” Kecaja (brzmi to tak, jakby na płytę trafiły odrzuty z tamtych sesji). Jeśli dodamy do tego inspirowany twórczością Rage Against The Machine numer „Rege Against The Morons” w wykonaniu Wyraza, spoken wordowe „Kołatki” Mateusza Andały, hip-hopowe kawałki Jeżozwierza („Trzeci stygmat”), Faczyńskiego (zdecydowanie najlepszy z całej płyty „T.Love”) i Kidda (promujący płytę i zobrazowany teledyskiem „Stalker”), otrzymujemy materiał zlepiony z wielu elementów. Elementów, które spaja w zasadzie tylko nazwa duetu. Słuchając całej płyty mam wrażenie jakby digan i Raph nie mieli na nią pomysłu. „Dajmy trochę tego, trochę tego i może jeszcze to udać się gdzieś wcisnąć”. W moim odczuciu największym błędem przy tworzeniu „Nagrań…” było rozciągnięcie tego projektu tak bardzo w czasie. Doskonale wiem, że pewnych kwestii nie można było przyśpieszyć, a muzyka nie jest jedynym zajęciem jakiemu poświęcają się producenci i ich goście, ale fakt ten znajduje odzwierciedlenie na albumie. Widać (słychać), że Palmer Eldritch mieli w swojej dotychczasowej działalności etapy, które podporządkowane były zupełnie odmiennym muzycznym brzmieniom. Ta płyta – czego można było się przecież spodziewać – jest tego odbiciem. Problem jednak w tym, że zestawienie niektórych rzeczy obok siebie nie przyniosło zamierzanego efektu.
Z tegorocznym materiałem Palmerów jest trochę jak z potrawą, do przyrządzenia której kucharz użył za dużo składników – na talerzu prezentuje się to ładnie i bogato, ale smak jednego elementu wyklucza drugi, sprawiając, że tracimy apetyt, po kilku kęsach przestajemy jeść i zamawiamy coś innego. Tym razem powolnie ulicami nie będę dreptał z Eldrichami, za to chętnie wrócę do pojedynczych fragmentów zawartych na „Nagraniach…”. (Mateusz „Axun” Kołodziej)
![]()
Palmer Eldritch „Nagrania dla androidów” |
![]() |
LEWAK AXUN PISZE ZLE O LEWAKACH RAFALKU I DIGANIE. LEWAK OWSIAK ODCHODZI Z LEWACKIEGO WOSP. NASI SPORTOWCY TRIUMFUJA NA LEWACKIEJ ZIEMI. SWIAT SIE KONCZY. WINA TUSKA
PolubieniePolubienie