W 205. odcinku Krótkiej piłki sięgam po dwa tegoroczne, anglojęzyczne (chociaż jeden wykonawcy polskiego) krążki: Everlast „The Life Acoustic” oraz Bremenn „Flowers of Fall”.

Everlast „The Life Acoustic”
(2013; Martyr Inc Records)
Płyta z akustycznymi wersjami piosenek danego artysty to żadna nowość. Tego typu krążki w swoim dorobku ma wielu wykonawców. Teraz taki materiał do swojej listy dopisał Everlast. Z gatunkowego punktu widzenia ta płyta ma sens. Blues to przecież nic innego, jak człowiek, gitara i emocje wkładane w muzykę. Everlast od początku swojej przygody z tym rodzajem muzyki nie stronił od klasycznej formy. Owszem, często uzupełniał ją perkusją, samplami i rapem, zawsze jednak to ów klasyczny krój był punktem wyjścia do tworzenia reszty utworu. Płyta „The Life Acoustic” to dla mnie (tylko) materiał zawierający szkice piosenek, jakie znamy bardzo dobrze z poprzednich solowych albumów Erika. Stawiam na półce z nadzieją, że jest to tylko rozgrzewka przed właściwym krążkiem, nie zaś początek odcinania kuponów od trwającej dwie dekady muzycznej kariery.

Bremenn „Flowers of Fall”
(2013; wydanie własne)
Formacja Bremenn gra swoje – industrialny metal bez brzmieniowego szarżowania. Mocna melodia oparta na ciężkich gitarach, perkusji i elektronice. Bez udziwnień, które w przypadku tego gatunku mogłyby skończyć się niepowodzeniem. Za to plus. Pochwała należy się także za przyjęty koncept – „Flowers of Fall” to płyta-historia kreśląca losy pewnej postaci. Lubię płyty o czymś, gdzie utwory są ze sobą powiązane, jeden numer pociąga za sobą kolejny. Problem tylko w tym, że tego typu muzyka (gatunek) zupełnie do mnie nie przemawia. Nie potrafię z nią obcować dłużej niż dziesięć minut. Fani tego typu grania będą zapewne zachwyceni, ja niekoniecznie. (MAK)