Klaudia Gawor wygrała trzecią polska edycję programu „X-Factor”. I co dalej? Zapewne solowa płyta. Przed triumfatorką jednak trudne zadanie. Dwóch poprzednich laureatów telewizyjnego show oddało właśnie w nasze ręce całkiem zgrabne krążki.

Gienek Loska Band „Dom”
(2013; Sony Music)
„Hazardzista”, pierwszy album formacji Gienek Loska Band, spełnił oczekiwania fanów laureata pierwszej polskiej edycji programu „X-Factor”. Dwa lata po sukcesie tamtego materiału, Loska powraca z kolegami i kolejny raz zdobywa nasze serca. Czasami powielając wątki („Zostań z nami” nawiązuje przecież do „Pieśni emigranta”), czasami poruszając tematy trywialne („Będzie dobrze”), czasami sięgając do swojej X-Factorowej przeszłości (cover „It’s A Man’s Man’s World”, piosenka, która zapewniła Losce triumf). Urodzony na Białorusi muzyk cały czas daje wyraźnie znać, że show biznesowe pakty i wszelkie muzyczno-towarzyskie konszachty nie są dla niego. „Nic więcej się nie liczy, układu znoszę źle, reszta jest dla mnie niczym jak dobrze przyjrzę się” śpiewa Gienek w jednej z piosenek dystansując się od jakichkolwiek paktów z diabłem. Drugą płytą po triumfie w TVN-owskim programie Loska potwierdza, że może być naszym krajowym bardem. Polska po śmierci Jacka Kaczmarskiego straciła bowiem swego rodzaju muzyczny głos społeczeństwa. Loska poruszając tematy ważne dla przeciętnego Polaka, łatwo przebija się do świadomości, stając się tym samym narratorem współczesności. A to wszystko bez obecności w ramówce RMF-u.

Dawid Podsiadło „Comfort and Happiness”
(2013; Sony Music)
Tak się jakoś złożyło, że premiera debiutanckiej płyty laureata drugiej edycji programu „X-Factor” zbiegła się z finałem kolejnej serii tego popularnego telewizyjnego talent show. Po Dawidzie spodziewano się wiele. Pojawiały się jednak obawy, że młody muzyk nie wytrzyma ciążącej na nim presji. Wszyscy doskonale pamiętamy pierwszą przygodę nastolatka z programem i jego porażkę. Wówczas Podsiadło nie był jeszcze mentalnie gotowy na sukces. Rok później powrócił i od kastingu, aż do samego finału deklasował innych uczestników. Dystans nad goniącym go peletonem utrzymany zostaje także teraz, po premierze albumu „Comfort and Happiness”. Płyta zdecydowanie dla tych, którzy wspierali wokalistę jeszcze przed przygodą w programie, jak i tych, którzy w tamtym czasie stali się jego fanami. Podsiadło w kolejnych piosenkach jest jakby trochę wycofany, nieco wyciszony, jakby bał się mikrofonu, jakby z obawą podchodził do swoich wokalnych umiejętności. Jest w tym trochę z Coldplay, trochę ze Skubasa, jednak nie ma mowy o kserowaniu. Podsiadło ma swój styl, którego zdecydował się trzymać, którym mam zamiar zawojować rodzimą scenę. Czy się mu uda? Mam taką nadzieję. Bez kokieterii i nadmiernej przesady – jak do tej pory najlepsza polska płyta 2013 roku.
Klaudio Gawor, podołasz? (MAK)