W 180. odcinku Krótkiej piłki, jak co środę, zapraszam do lektury krótkich recenzji. Tym razem ocenie poddane zostały dwie tegoroczne płyty: debiut Coka zatytułowany „NeWay” oraz album (wydany na kasecie!) „Rapowanie to zajebista sprawa” autorstwa Aesa.

Cok „NeWay”
To jest Cok, producent z Sosnowca. Być może z jego twórczością spotkaliście się wcześniej, ja jednak pierwszy raz usłyszałem o nim w 2012 roku przy okazji remiksu kawałka Eskaubei pt. „Boisko”. Jak się wówczas okazało, Cok tego typu „przeróbek” na swoim koncie ma więcej, ponadto jego bit wykorzystany został przez Psykatego na albumie „Pasja”. Posłuchałem zatem tego, co producent zamieścił na swoich kanałach (YouTube, Soundcloud). Nie wszystko przypadło mi do gustu, jednak zainteresowało na tyle, że zacząłem śledzić muzyczne ruchy Coka. W ubiegłym tygodniu sosnowiczanin wypuścił swój debiutancki materiał zatytułowany „NeWay”, którego ukazania się sam mocno wypatrywał. „Niczego jednak nie uważam za taką porażkę, jak brak jakiegokolwiek albumu w dyskografii” – pisał końcem ubiegłego roku na swojej stronie. W całości instrumentalny krążek tworzy sześć numerów. W kwestii muzycznej album to dość spokojna, żeby nie powiedzieć skłaniająca do zadumy, mieszanka hip-hopowych i jazz rapowych bitów nadających się na… spacer w deszczu. Nie żebym był fanem tego typu spędzania wolnego czasu, ale we wtorkowe przedpołudnie przyszło mi zmagać się z taką właśnie aurą, a drogę do domu uprzyjemniały produkcje Coka. „NeWay” po kilku razach zaczyna się nudzić, dodatkowo w kilku miejscach jest dość monotonne – to główne uwagi, jakie zapisałbym po stronie minusów. Nie ma jednak co „psioczyć” – jak na debiut album okazał się nad wyraz dojrzały, a utwór tytułowy i „Hypnotic Source” poziomem dorównują najlepszym przedstawicielom swojego gatunku. Całość do ściągnięcia i posłuchania tutaj.

Aes „Rapowanie to zajebista sprawa”
Może i rapowanie to zajebista sprawa, ale słuchanie go już niekoniecznie – szczególnie, jeśli MC nie jest w tym fachu dobry. Niestety, Aes tytułem płyty wykonuje przysłowiowy strzał we własną stopę. Kilka lat temu raper przełknąć musiał porażkę związaną z legalnym wydaniem płyty (ta okazała się totalną klapą – zarówno od strony artystycznej, jak i komercyjnej). Niestety, tamta sytuacja widać nie nauczyła rapera niczego. Aes dalej brnie w tę muzykę, dalej robiąc to na przeciętnym poziomie. Płyta ma jeden duży plus: klimatyczne bity, przywołujące na myśl słoneczne dni, za którymi większość z nas zapewne tęskni. Być może „Rapowanie…” jest płytą na lato. Tylko kto za kilka miesięcy będzie o tym materiale pamiętał? Chyba tylko jego autor. Ciekawostką jest to, że album wydany został w oldschoolowej formie – na kasecie magnetofonowej. Oczywiście jest to opcja dla typowych freaków i kolekcjonerów. Całość udostępniona została także za darmo w Internecie.
aes to jest totalny noskill. nawet nie zawracajcie sobie nim glowy
PolubieniePolubienie