W środę, 22 czerwca, w tarnowskim teatrze odbył się premierowy koncert zespołu Totentanz. Formacja przedstawiła utwory z ostatniej płyty zatytułowanej „Inni”. Jako support – również z nowym materiałem – zagrała hip-hopowa grupa Mango Collective.
Mango Collective zaprezentowali podczas około 40-minutowego występu premierowy materiał – zarejestrowane niedawno utwory, które znajdą się na drugiej płycie zespołu. Płycie, którą zaraz po ukazaniu się niezwłocznie trzeba będzie nabyć. Kawałki, jakie mieliśmy okazję usłyszeć w środowy wieczór, zainteresują bowiem wszystkich tych, którym rap grany przy akompaniamencie żywych instrumentów nie jest obojętny. „Mój świat”, humorystyczne „Bierz, jedz”, wspominające melanż wersy z „Jak minęła sobota?”, budujące „Powstań” oraz „Nie mam flow”, do którego teledysk prezentowaliśmy na łamach AxunArts już jakiś czas temu – wszystkie wymienione utwory mocno bujały i zapadły w pamięci.
Niestety, pomimo próśb, a nawet małej próby przekupstwa (zespół oferował darmowe single), publika twardo obstawała przy swoim i pozostała na swoich miejscach. Nie pomógł nawet mocno przebojowy i energetyczny, zamykający występ utwór „We krwi”, utrzymany w drum’n’bassowych klimatach. Pod sceną bansowali jedynie fotoreporterzy.
Po krótkiej przerwie, wykorzystanej na zmianę instrumentów oraz przystosowanie sceny do kolejnego występu, tarnowskiej publiczności zaprezentowała się gwiazda wieczoru – rockowa formacja Totentanz. Grupa, która swoją popularność zawdzięcza dobrze przyjętym dwóm poprzednim płytom („Nieból” i „Zimny dom”), w swoim rodzinnym mieście przedstawiła materiał ze swojego najnowszego, trzeciego już albumu „Inni”. Mocne gitarowe uderzenie (momentami, aż za mocne; teatr to jednak przestrzeń zamknięta i osoby odpowiedzialne za nagłośnienie powinny o tym pamiętać – nawet dla dobra zespołu, który fragmentami zagłuszał swoją grą wokalistę) poderwało grupę około dwudziestu fanów, którzy podeszli pod scenę, by tam się bawić. Było nawet małe, dosłownie kilkuosobowe pogo. Pomimo faktu, iż koncert promować miał najnowszy krążek, Totentanz nie omieszkali zagrać kilku starszych utworów (m.in. „Daję mniej” i „Całkiem sam”).
Muzyczny środowy wieczór w tarnowskim teatrze uważam za udany ze wskazaniem na lepszą część pierwszą, podczas której swoje przysłowiowe pięć minut miała grupa Mango Collective. To chyba wina mojej prywatnej estetyki i osobistych preferencji, ale Totentanz ani na żywo (a był to mój drugi koncert tej formacji), ani w formie audio nie przypada mi do gustu. I problemem nie jest wcale to, że bliżej mi do rapu niż rockowych brzmień, bo i takowych słucham bardzo dużo. Po prostu przynajmniej w tym przypadku, to support powinien być supportowany, i tyle. (Mateusz „Axun” Kołodziej)





Dodaj komentarz