Najbardziej murzyński polski raper kilka tygodni temu wydał nowy materiał zatytułowany „Totem Leśnych Ludzi”. donGURALesko, bo o nim mowa, przyzwyczaił nas do nazywania swoich produkcji dość oryginalnymi i niepowtarzalnymi tytułami. Czekałem na tę płytę z dużą ciekawością. Promomix sprawił, że byłem zachwycony. To samo mogę powiedzieć o teledyskach do singli, które swoją premierę miały jeszcze zanim „Totem…” trafił na sklepowe półki.
„Betonowe lasy mokną” i „Palę majki” to świetne kawałki, do których powstały kapitalne klipy. Mając w pamięci poprzedni mixtape DGE, niektórzy słuchacze mogli być zaskoczeni. W odróżnieniu od „Inwazji porywaczy ciał” Dziadzia zaserwował nam całkiem inne klimaty. „Totem Leśnych Ludzi” mam w odtwarzaczu od dnia premiery. Słuchałem go w autobusie, w domu i w pociągu. „Chciałbym bardzo, żeby każda polska płyta miała takie brzmienie, naprawdę. Co do rapu, to chyba nie ma żadnego zaskoczenia. Głębi i filozofii nie ma co szukać, nie ten rap. Ale jako całość broni się to bardzo. Szczególnie puszczone na dobrym audio w odpowiedniej głośności.” – taką wypowiedź wyczytałem na Facebooku. Należy ona do Andrzeja Cały, którego nikomu przedstawiać nie muszę. Jest to opinia bardzo bliska mojej, jednak mam kilka „ale”.

Jedno jest pewne – Gurala albo się kocha i słucha non stop, albo nie słucha (ale szanuje). Sam przez kilka lat nie potrafiłem słuchać reprezentanta Poznania. Dopiero „Inwazja porywaczy ciał” sprawiła, że zacząłem lubić DGE. Jarałem się flow, głosem, dykcją i… onomatopeją (?). Po prostu podoba mi się, jak Dziadzior wydaje dźwięki, które sprawiają, że jego kawałki mają niesamowitą moc. Środowisko hip-hopowe było pełne doniesień, że „Totem Leśnych Ludzi” będzie albumem całkiem innym – poważnym, o życiu Piotra Górnego (prawdziwe imię i nazwisko rapera). Wieści te potwierdziły single. „Palę majki”, mimo swojego tytułu, nie jest typowym dla DGE bragga. Oczywiście donGURALesko ciągle jest stylowy i sypie wielokrotnymi rymami. Jednak tym razem wszystko łączy się ze sobą i przede wszystkim ma sens. Nie ma już rapowania o imprezach, alkoholu i pieniądzach. Powaga ponad wszystko.
Płyta na pewno jest dobra. Gural jedzie na typowym dla siebie poziomie. Szkoda tylko, że z szesnastu kawałków tylko cztery zapadły mi w pamięci. Cała reszta to tracki bez fajerwerków. Na uwagę zasługują dwa wyżej wspomniane single oraz „Bragga 30” i „Złoty róg”. „Totem Leśnych Ludzi” jest typowym guralowym materiałem. Pojedyncze kawałki nie powalają, jednak jako całość prezentuje się to znacznie lepiej. Fani DGE na pewno będą jarali się albumem jeszcze przez kilka tygodni, jednak przeciętny słuchacz może się zawieść. Ja jestem zawiedziony i nie wiem do końca dlaczego. Mówię, że płyta jest dobra, a mimo wszystko psioczę. Narzekam, bo dostałem płytę, którą skipuję, zamiast słuchać jej od A do Z przez kilka tygodni bez przerwy. Gdyby nie te wspomniane cztery kawałki, płyta szybko trafiłaby do archiwum i kurzyła się przez wiele miesięcy.
Reasumując, „Totem Leśnych Ludzi” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich słuchaczy hip-hopu. Warto ją sprawdzić choćby po to, żeby uświadomić sobie, jakim raperem jest Gural. Płyta dobra, jednak wątpię, że znajdą się osoby, które będą się nią interesowały przez kilka miesięcy. Chociaż, kto wie – może ta zmiana stylu będzie czymś nowym u poznaniaka i w całym polskim rapie?
Oj, literówka się wkradła. Poszła edycja z profilu admina.
PolubieniePolubienie
spójna spójna. w skrócie 4 kawałki są mega reszta na dobrym guralowym poziomie. fani gurala beda sie jarac calym albumem, niefani tymi czterema kawalkami.
PolubieniePolubienie
zajebista płyta. najlepsza rap produkcja w tym roku. nie żadne disco jak wdowa czy glam rap pedego.
3,5 – chyba was pojebało. 5 jak nic!!!!!
PolubieniePolubienie