W roku tym obchodzimy 65. rocznicę Powstania Warszawskiego. Z okazji tej Muzeum Powstania Warszawskiego postanowiło wydać płytę, na której znani artyści i zespoły (m.in. Agressiva 69, Kazik Staszewski, Pogodno), zaśpiewają poezję Tadeusza Gajcego, poety zmarłego tragicznie w 1944 roku.
Choć do współpracy nad płytą, zatytułowaną po prostu „Gajcy”, zaproszono aż kilkudziesięciu artystów, nie wszystkim udało się sprostać zadaniu. – Nie wszyscy podołali, nie wyczuli klimatu, część zrezygnowała. Ale mamy nadzieję, że rockowe brzmienia tych, którzy zostali, przełamią barierę przystępności tej poezji – powiedziała Dorota Niemczyk z Muzeum PW.
Na chwilę obecną wiadomo, że lider Kultu, Kazik Staszewski, przygotuje interpretację wiersza „Modlitwa za rzeczy”. Na płycie usłyszymy także wiersze „Śpiew murów” w wykonaniu Dezertera, „Wczorajszemu” w interpretacji Armii oraz „Schodząc” zaśpiewane przez grupę Agressiva 69. Ponadto w projekcie wezmą udział także Maleo Reggae Rockers (wiersz „Pytanie”) i Pustki („O szewcu zadumanym”).
Dla uzupełnienia wiadomości dodam jedynie, że Tadeusz Gajcy to nie tylko poeta, ale również, jak każdy obywatel żyjący w tamtym okresie, żołnierz walczący o wolność swojej ojczyzny, za którą oddał w 1944 roku życie. Zginął w Warszawie, podczas powstania, w wybuchu kamienicy, pod którą oddziały niemieckie podłożyły ładunek wybuchowy.
Poniżej mój ulubiony wiersz Gajcego „Portret”, który możliwe, że znajdzie się na zapowiadanej przeze mnie płycie.
Choćbym co dzień rozmnażał się liczny,
inną mową przemawiał – tkliwszą,
choćbym w światło zmieniony lub w liście
spadał kruchy pod sierp błyskawicy,
choćbym język miał martwy i oczy
zaświatowym oddane znakom –
powiem: w niebie różowym jak w wianku
świeci dom mój palący się w nocy.Choćbym wrócić już nigdy nie zdołał
ani odejść już nie mógł drogą,
gdzie zmęczone wracają na kołach
łąki ranne, wiatraki świergocą,
choćbym trwał jak trwa mrówka lub glista
sercem klaszcząc przy ziemi wiotkim,
każda chwila mi będzie jak wystrzał,
każda barwa jak siarka i ogień.Nie oszuka mnie dzwonów dudnienie,
choć łagodne i ciężkie od woni,
jeszcze raz rzucę mocno kamieniem
w twarz zawziętą nad snem mym zwieszoną
i nie uśpi wracając do pasiek
pszczoła mądra warczącym swym lotem,
bo powstanę zbratany z żelazem,
nim śpiącego zaskoczy zły motor.Choćbym mówił; pokocham, zostanę,
choćbym słowa jak trumnę zbijał,
ty nie ufaj. I zabierz mi pamięć,
ciało sprostuj, na czoło daj
promień jasny jak uśmiech lub lilię.
Ale wtedy zobaczysz wśród gwiazd
cienie nasze żegnane przez brzask
odchodzące od siebie i inne.
Źródła: dziennik.pl, lite-lite.blogspot.com, wiersze.memento.pl