Bruce Springsteen – Working on a Dream.

Premiera nowej płyty Bruce’a Springsteena, zatytułowanej „Working on a Dream” miła miejsce 27 stycznia. Czy watro udać się do sklepu muzycznego i kupić ten album? Sprawdźcie to już teraz, czytając poniższą recenzję.

Ostatni krążek „Bossa” („Magic” z 2007 roku) był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie podejrzewałem, że kiedykolwiek muzyk ten wróci jeszcze do formy, jaką prezentował przed kilkunastoma laty. Jednak, ku uciesze fanów, udało się. Płyta „Working on a Dream” jest tego potwierdzeniem.

Trzeba powiedzieć, że Bruce jak na starego muzycznego wygę przystało, wiedział w jaki sposób zapewnić promocję nowego wydawnictwa i to tanim kosztem. Poprzednia płyta trafiła do sklepów w okresie, kiedy Ameryka nienawidziła G.W. Busha najbardziej. „Working on a Dream” dostaliśmy niemal równo z zaprzysiężeniem Baracka Obamy. Springsteen to także jeden z wielu muzyków, którzy zaangażowali się w kampanię prezydencką obecnego rezydenta Białego Domu. Tytuł płyty oddaje zresztą to, co było głównym przesłaniem Obamy do rodaków. Dodatkową przynętą jest umieszczenie na krążku, jako bonus, utworu „The Wrestler” – kompozycji z filmu o tym samym tytule, za którą Springsteen zdążył już otrzymać nagrodę Złotego Globu w kategorii Najlepsza Piosenka Filmowa. Czy do promocji materiału potrzeba było czegoś więcej?

Album więc jeszcze przed premierą stał się hitem. Teraz przyszedł jednak czas zweryfikować to wszystko, co mówiło się na jego temat.

Trzeba jednoznacznie przyznać, że ewentualny sukces płyty nie może zostać zrzucony na sprawy polityczno-promocyjne. Zgodnie z powiedzeniem, że „dobra muzyka broni się sama”, album Springsteena sam zdobędzie serca słuchaczy na całym świecie. Skąd moja pewność? Już tłumaczę. „Boss”, jako pierwszy barda Stanów Zjednoczonych, daje nam popis w opowiadaniu historii (nie)zwykłych i dotykających każdego z nas. I może się wydawać, że np. my, Polacy, nie będziemy mogli nic z nich zrozumieć i wyciągnąć żadnych wniosków. Tak jednak nie jest. Problemy poruszane przez artystę są uniwersalne i to jest właśnie wielką siłą tej płyty.

Muzycznie Springsteen niczego odkrywczego nie zrobił. Jednak razem z producentem albumu Brendanem O’Brienem i zespołem The E Street Band, stworzył krążek, którego słuchanie sprawia przyjemność. Zapewne duża w tym zasługa nakierowania tekstów i muzyki na tematykę „mającą podnieść człowieka na duchu”. Oprócz radiowych melodii, takich jak „This Life” czy „Surprise, surprise”, usłyszymy tutaj troszkę gitarowego rocka (singlowe „My Lucky Day”) i bluesa („Good Eye”). Do tego wszystkiego mała próbka w klimacie country w „Tomorrow Never Knows”.

Płyta „Working On A Dream” oprócz podstawowej wersji, ukazała się również w wersji podwójnego winylu oraz CD+DVD (krążek DVD zawiera 40-minutowy materiał filmowy o powstawaniu płyty oraz wywiadami z muzykami).

Reasumując, Bruce Springsteen swoją nową płytą pokazał, że jako artysta ma jeszcze wiele do powiedzenia – nawet jeśli są to już bardziej sprawy polityczno-społeczne niż sama muzyka.

Jedna uwaga do wpisu “Bruce Springsteen – Working on a Dream.

  1. płyta może i przyjemna jak ktoś lubi takie granie. jednak do klasycznych pozycji z dyskografii springsteena to jej daleko.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.