Nigdy nie interesowałem się twórczością Kanadyjczyków z grupy Nickelback. Wcześniejsze pięć krążków, z których w całości słyszałem tak naprawdę tylko jeden („Silver Side Up” z 2001 roku), przemijało dla mnie bez echa. Po „Dark Horse” sięgnąłem jedynie dlatego, że na jednym z polskich portali internetowych możliwy był jego darmowy odsłuch. I zatkało mnie!
Muszę bezstronnie przyznać, że grupa Nickelback nagrała znakomity album, jeden z lepszych jakie słyszałem w tym roku. Niespożyta energia bijąca z głośnika już od pierwszych taktów utworu rozpoczynającego („Something in Your Mouth”), nie opuszcza nas już do samego końca. Do tego niesamowite gitarowe riffy i melodie, które na długo zapadają w pamięci (szczególnie singlowe „Gotta Be Somebody”).
Nie można sięgać po ten krążek z nastawieniem, że Nickelback to typowy zespół grający ciężkiego hard rocka. Jeśli tak podejdziecie do tej sprawy, przegracie na starcie. Album zostanie przez Was źle odebrany, a i Wy jako słuchacze będziecie mieli ‚zgagę’ po zjedzeniu niestawnego dania. Jeśli jednak wciśniecie przycisk ‚play’ z przeświadczeniem, że nie macie nic do stracenia, a kapela którą za chwilę usłyszycie to całkiem dobry zespół rockowo-grungowy (z naciskiem na pierwszy człon), grający melodie idealne na duże, stadionowe koncerty – będziecie zadowoleni.
„Dark Horse” to jedenaście premierowych utworów utrzymanych w podobnej rockowej tonacji, ze wszystkimi muzycznymi elementami jakie potrzebne są do odreagowania ciężkiego tygodnia w pracy lub szkole.
Naprawdę nie znam bardzo dokładnie wcześniejszych dokonań Nickelback, ale jeśli ich poprzednie płyty są nagrane z takim samym pazurem i biją żywiołowością jak „Dark Horse”, to biorę je w ciemno.
Ta płyta do dla mnie czarny koń jeśli chodzi o końcówkę tego roku.
Recenzja ukazała się w „Ultrazin” #1 (grudzień 2008) http://www.ultrazin.prv.pl
ciekawa płyta. jedna z lepszych w tym roku
PolubieniePolubienie
Od paru lat Nickelback jest moim zespołem numer jeden. Uwielbiam ich brzmienie. Głos Chada jest po prostu… i tu zawsze brakuje mi słowa, bo cokolwiek powiem zabrzmi zbyt banalnie.
PolubieniePolubienie