Ex-lider grupy Genesis i jego solowy materiał z 1989 roku. I co z tego ktoś zapytać? Ja odpowiem tytułem piosenki i jednocześnie największego hitu Colins’a – “Another Day in Paradise”. To jeden z tych utworów, które przywołują na myśl najwspanialsze chwile z życia.
Całość materiału jest spokojna i stonowana jak tytuł wcześniej wymienionego singla. Piękny głos artysty (nie oszukujmy się – jeden z najlepszych w branży) płynie z głośnika i uspokaja każdego. Lekkie przebudzenia następuje dopiero pod koniec. Znane na całym świecie “Something Happened On the Way to Heaven”, jeszcze dziś ożywia niejeden parkiet. Collins jakiego znamy i kochamy.
Reasumując – album wchodzący w skład klasyków muzyki rozrywkowej. Pop na najwyższym poziomie, a nie jakieś wycia Enrique.