Prekursorzy ulicznego rapu w Polsce powracają po 6 latach przerwy. Warto było? Na pewno.
Na szczęście nie jest to dosłowny powrót, gdyż tak naprawdę każdy członek grupy cały czas udzielał się na rap scenie (Włodi nagrywał solówki, Pele i Vienio własną trylogię, zaś Wilku wydał z Bilonem „Klucz” jako Hemp Gru). Tak więc każdy za raperów miał stały kontakt z mikrofonem i to pewnie dlatego końcowy efekt jest tak zadowalający.
Płyta jest mocna, choć nie tak hardcore’owa jak poprzednie dokonania zespołu. W końcu „Wkurwione dzieciaki” to już dawno dorośli faceci, którzy patrzą na wiele spraw zupełnie inaczej niż kiedyś. I to słychać na płycie.
Najbardziej dojrzał Włodi, jest on chyba najlepszym zawodnikiem na tej płycie. Inteligentne i pomysłowe rymy, ciekawe porównania i interesująca barwa głosu to jego główne atuty.
Nie da się ukryć, że reszta trochę odstaje od jego poziomu. Co prawda Pelson ma bardzo dobre rymy, ale jego flow w każdym kawałku jest praktycznie takie same, a szkoda. Vienia i Wilka jak dla mnie mogłoby nie być na tej produkcji, a i tak wszystko by grało, no ale cóż, jest jak jest.
Za stronę muzyczną odpowiadają w większości mniej znani producenci jak Szczurek, ale wszystkie bity trzymają poziom. Jeśli chodzi o kawałki, to wszystkie są godne uwagi, gorszy jest tylko Wilka „Bez końca” (zresztą każdy ma jakiś swój solowy kawałek i za to duży plus, ciekawy pomysł). Najciekawszym zaś numerem jest na pewno „Wiem, że można zmusić się do snu” z udziałem Eldo i Pjusa. Smutny bit z deszczem w tle i historie raperów o ich bezsennych nocach – każdy opisuje swoje problemy i myśli, które nadchodzą ich w nocy. Naprawdę dobra rzecz.
Fani elo-rapu mogą być zawiedzeni, bo nowa Molesta mimo trzymania się korzeni, to dojrzalsza Molesta, a więc mniej twarda. Tak czy inaczej, album jest jednym z lepszych w ich dyskografii i na pewno warto jest wydać na niego te 29,99 pln w Empiku.
Chłopie, jeśli Ty na serio uważasz, że w „Nigdy nie mów nigdy” wszystko by grało bez Wilka i Vienia, a usłyszałeś choć raz ten album z nimi,
po prostu daj spokój.
Tu nie chodzi o gust. O szacunek dla dokonań. (Chociażby) „Nie wiem jak ty” albo „Mam to przed oczami” bez Wilka i Vienia?
Daj spokój.
PolubieniePolubienie