Sięgając po płyte widzisz znaczek Eski i myslisz: “kolejna produkcja w stylu Liber i Doniu”. Mimo to włanczasz. I co? Przekonujesz się do niej! Kończysz i odpalasz raz jeszcze. Dlaczego tak się dzieje?
Bo jest to płytka z ‘pozytywnym przekazem’. Duet wprowadza nas w swój dziwny świat ‘alkoholików anonimowych’. Jest to płyta przewrotna. Najpierw raperzy mówią wszystkim kobietom ‘fuck you’, by później wyznać, że kochają je wszystkie – od “blokowej panny co lubi grać ostro” do “hydrauliczki co ma do wszystkiego ręke”. Płyta funk’ująca. A to za sprawą beat’ów Red’a, który zadbał o urozmaicenie. Polecam kawałek “Ten funk”.
Płyta dodająca otuchy. Refren utworu pt. “Wiem” mógłby służyc za motto wielu osobą na tym świecie. Płyta pełna miłości – w różnym tego słowa znaczeniu. ”Część mnie” z kolejnym beat’em Red’a lub “Kochać” przekazują to uczucie najlepiej. Płyta nawiązująca do przeszłości. Na krążku są kontynuacje znanych kawałków Red’a i Obozu TA (”Kości rzucone 5″ i “Ma Vie 2″).
Płyta pełna hitów. Każdy z wymienionych utworów mógłby być wielkim przebojem, i tylko Najwyższy wie, dlaczego na promocje tej płyty wybrano kawałek “Wczoraj” z okropnym Pawelcem. Ja osobiście polecam ostatnią pozycję tego albumu (i nie jest to outro), a utwór pt. “Kryptonite” (znów beat Red’a). Mimo tego, iż połowy tekstów na płycie nie rozumiem za sprawą francusko-jezycznego rapu Red’a, to gorąco polecam ze względu na ‘pozytywną energie’ jaka z niej płynie. Tekst płyty: “…27 guys shotting they sperm on her face…”