Kilka zdań o tegorocznej Tarnowskiej Nagrodzie Filmowej, na podstawie moich wpisów z social mediów, które tworzone były „na gorąco” po zakończeniu konkretnych wydarzeń wchodzących w skład programu.

27 maja 2023 r.
Kino od dawna idzie w parze z literaturą, dlatego cieszy mnie fakt, że na inaugurację 37. Tarnowskiej Nagrody Filmowej organizatorzy zdecydowali się wyświetlić film „Filip” na podstawie prozy Leopolda Tyrmanda. Nie jestem krytykiem filmowym, więc jeśli chcecie uzyskać odpowiedzi na pytania o to, jak wypadli aktorzy, czy dźwiękowiec dał radę, a ujęcia przykuwają uwagę, musicie zwrócić się właśnie do nich.
Jako szary widz mogę powiedzieć (napisać), że „Filip” się nie dłuży i nie daje szans na odwrócenie wzroku od ekranu.
Biorąc pod uwagę, że na co dzień nieco więcej czasu poświęca książkom, mogę dodać, że Tyrmand bardziej akcentował próbę normalnego życia w sytuacji wojennej zawieruchy, czerpania z niego radości mimo przebywania w jaskini lwa, jaką dla polskiego Żyda było miasto w Trzeciej Rzeszy. Twórcy filmowi środek ciężkości przenieśli natomiast na – wybaczcie dosadność – ruchanie Niemek jako swoisty odwet za wojenne zbrodnie. Nie sprawia to, że „Filip” staje się dziełem monotematycznym, ale zostawia pewien margines na krytykę za interpretację literackiego źródła. A może właśnie o taką wolność właśnie chodzi?

2 czerwca 2023 r.
37. Tarnowska Nagroda Filmowa niemal na finiszu. Wczoraj w ramach festiwalu didżejski set zagrał Rabbit on the Moon. Publiki jak kot napłakał (bo czwartek, bo Piwnice Tarnowskiego Centrum Kultury nie kojarzą się z klubowym graniem, bo Tarnów nigdy nie mógł się pochwalić porządną sceną klubową?), ale niech żałują ci, których zabrakło. Dla Michała natomiast duży szacunek za – mimo wszystko – włożenie stu procent w występ. Profesjonalizm to w dzisiejszych czasach coraz rzadsza cecha u ludzi.

Dzisiaj natomiast na piętrze TCK, w przestrzeni wystawowej, odbyło się spotkanie z Maksem Bereskim – autorem plakatów filmowych, posteru promującego tegoroczną edycję TNF, osobą odpowiedzialną za markę Plakiat. Spotkanie towarzyszyło wystawie prac artysty, które w galerii TCK eksponowane są od połowy maja. Jeśli macie ochotę je obejrzeć (miejcie, bo warto!), zalecam pośpiech. Plakaty wiszą tylko do jutra (tj. 3 czerwca). Samo godzinne spotkanie z Maksem uważam za bardzo udane. W zalewie wszechobecnego bełkotu miło dla odmiany posłuchać kogoś mądrego.
4 czerwca 2023 r.
Festiwal, festiwal i po festiwalu. Jakoś tak ten świat jest urządzony, że dobre rzeczy mijają bardzo szybko. Ta zasada tyczy się również Tarnowskiej Nagrody Filmowej, na inauguracji której ledwo co byłem, a już wczoraj przyszło mi zasiąść w fotelu kina Marzenie, aby poznać werdykt i wysłuchać koncertu Doroty Miśkiewicz wykonującej – wspólnie z Yarosh Organ Trio – przeboje muzyki filmowej zarówno polskiej, jak i światowej (występ na wysokim poziomie, gdyby ktoś był zainteresowany).
Mój udział w tegorocznej imprezie był skromny nie dlatego, że program nie przypadł mi do gustu, ale dziesięć z dwunastu prezentowanych w konkursie głównym filmów obejrzałem już wcześniej. Nowością były dla mnie: „Filip”, którego organizatorzy zdecydowali się wyświetlić pierwszego dnia i którego projekcji byłem świadkiem, oraz „Pianoforte” – dokument o udziale młodych pianistów w ubiegłorocznym Konkursie Chopinowskim, którego pokaz o(d)puściłem, ponieważ nakładał się na inny punkt festiwalowego programu, jakim był koncert Rabbit On The Moon. Wybór w tej sytuacji był prosty: Michał pewnie do Tarnowa już nigdy nie zawita (szczególnie po czwartku, kiedy na jego występie pojawiła się garstka osób), a film sprawdzić mogę przecież w każdej chwili, korzystając na przykład z katalogów streamingowych.

O tym, kto ostatecznie znalazł uznanie w oczach jurorów, przeczytać można na oficjalnej stronie TNF. Ja dodam od siebie, że wybory cieszą, częściowo pokrywają się z moimi sympatiami, a 37. edycję festiwalu wypada uznać za udaną. Święto kina, dzięki organizatorom z Tarnowskiego Centrum Kultury, kolejny raz stało się interesujące nie tylko dla kinomanów. Wystawy, warsztaty, spotkania autorskie i koncerty dały możliwość trafienia do szerszego grona miłośników sztuki. I co bardzo istotne, pomimo potwornej inflacji i wszędobylskiej drożyny, bilety na pokazy filmowe w ramach tarnowskiego festiwalu ciągle można było nabyć za dychę, za co ogromne brawa.





Dodaj komentarz