Na pożegnanie (?) zespołu Hey.

Zespół Hey w 2016 roku (foto: materiały prasowe Kayax)

W ubiegłym tygodniu media obiegła wiadomość następującej treści: grupa Hey zawiesza działalność. Tak naprawę do samego końca nie wiadomo, czy zawieszenie będzie permanentne, czy też potrwa jakiś czas, by zespół mógł naładować baterie, ponownie poczuć moc i wrócić w glorii i chwale. Sama Katarzyna Nosowska zaznaczyła, że nie potrafi tego przewidzieć, jednocześnie uprzedziła wszystkich fanów, że reaktywacji zespołu nie należy spodziewać się w najbliższym czasie.

Będę szczery: biorę pod uwagę scenariusz zakładający, że zawieszenie może przerodzić się w zakończenie działalności. Prowadzić może to do jednego: że historię współczesnej polskiej muzyki będziemy datować na to, co „przed Heyem” i na to, co „po Heyu”. Być może trochę wyolbrzymiam, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że szczecińska grupa jest najlepszym muzycznym projektem made in Poland po 1989 roku.

W wiadomych okolicznościach, dzisiejszy odcinek cyklu Gold Song postanowiłem poświęcić utworowi „Antiba” – mojemu faworytowi z repertuary zespołu Hey z czasów przed brzmieniową woltą z końca pierwszej dekady XXI wieku. Bez zbędnych słów, dat i szczegółów. Tylko piosenka. Słuchajcie. I znajdźcie sens słów napisanych przez Nosowską.

(…) „Mam być wdzięczna? Za co pytam się?
Za lycrę, za zakupy w TV Shopie?
Audiotele, anoreksję, diety cud?
Wściekłe krowy i pryszczate świnie?

EURO, NATO, białe rejestracje?
Małą sztukę i wielką fonografię?
Aromat identyczny z naturalnym?
Za small business i big brother?
(…)(MAK)

*** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera.
Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Twitterze.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne