Co może pomóc w interpretacji nowej płyty? Czy jego muzykę można nazwać chrześcijańską? Czy możemy spodziewać się powrotu projektu Half of A dB? Na te i inne pytania odpowiedział jZAMOJSKI – producent, instrumentalista, autor epki „Sześć”, która swoją premierę miała na początku tego roku.
jZAMOJSKI (tak naprawdę Jakub Zamojski) to producent, instrumentalista, realizator i inżynier dźwięku. Od 2008 roku współtworzy duet B.R.O., który w styczniu 2012 roku zmienił nazwę na Half of a dB. W ramach tego projektu wydał dwa albumy, epkę oraz dwa podcasty, które także można określić mianem “albumów”, ponieważ zawierają w stu procentach autorskie i niepublikowane wcześniej kompozycje. Ich ostatnie duże wydawnictwo “Analog People In A Digital World” (Noecho Records, UK 2010) zdobyło uznanie zarówno słuchaczy, muzyków, jak i dziennikarzy muzycznych (Bartek Chaciński ocenił płytę na 7/10). 8 lutego tego roku swoją premierę miała epka pt. „Sześć”. Materiał, nad którym blog AxunArts objął patronat medialny, był pretekstem do rozmowy z Kubą.
jZAMOJSKI (foto: Bartek Rogalewicz/materiały prasowe)
Biblia w rytm muzyki elektronicznej? Soundtrack do całego Pisma? Skusiłbyś się na realizację takiego muzycznego wyzwania?
Byłoby ciężko, ponieważ ilość historii zawartych na łamach Pisma Świętego jest ogromna (śmiech).
Wcześniejsze pytanie było oczywiście zadane pół żartem, pół serio. Na swojej nowej płycie „Sześć EP” tytułujesz kolejne utwory wersetami z Biblii. Słuchacz ma to rozumieć: jako wskazówkę do interpretacji muzyki?
Tak, jest to wskazówka, nie ma przymusu otwierania Biblii. Muzykę można interpretować na miliony różnych sposobów – szczególnie instrumentalną. Kiedyś mój nauczyciel muzyki włączył na jednej z lekcji utwór i zapytał jaką nazwę, jako klasa, byśmy mu nadali. Padały różne propozycje, ja zaproponowałem „Wiosnę”, a okazało się, że to było „Lato” i to w dodatku z „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego (nie znałem tych utworów wcześniej). Byłem blisko, ale jednak to nie było to (śmiech). Bierze się to stąd, że muzyka instrumentalna nie zawiera informacji semantycznej lecz taką, którą wiele osób identyfikuje z tysiącami wydarzeń. Muzyka instrumentalna wprowadza w pewien klimat, np. zadumy, żałoby, radości, zabawy itd. Uczucia, które nam towarzyszą, słuchając danego utworu, możemy odwołać do pewnych konkretnych sytuacji, z którymi mieliśmy do czynienia w życiu. Ilu jest ludzi na świecie, tyle różnych historii…
Zastanawia mnie wygląd pracy nad tym materiałem. Muzyka była dobierana do konkretnych fragmentów Pisma czy też pomysły na dodanie biblijnych wersów do dźwięków pojawiły się później?
Najpierw powstała muzyka, następnie do utworów, które początkowo opisywałem datami powstania, przypisałem nazwy – adresy do wybranych ksiąg Pisma Świętego. Nigdy nie robię na odwrót – najpierw muzyka, potem tytuły.
Skąd zatem pomysł na wykorzystanie akurat tych części Pisma? Względy osobiste, przypadek?
Wersety, które wybrałem, doskonale opisują to, co działo się w moim życiu przez ostatni rok. Nagraną płytę zawsze traktuję jako podsumowanie pewnego okresu, w którym rozwijałem się jako człowiek – muzyk, chrześcijanin, student, pracownik itd. W warstwie muzycznej płyty ukazany jest mój rozwój muzyczny, w warstwie nazewnictwa, zarówno płyty jak i utworów, rozwój osobisty. Starałem się, aby ta epka była maksymalnie autentyczna i to się udało! Muzyka elektroniczna plus cytaty z Pisma Świętego – to właśnie jestem ja! Biblia – jak żadna inna księga – dała mi odpowiedź na pytanie „Kim ja w ogóle jestem?”.
Można zatem powiedzieć, że „Sześć EP” wpisuje się w nurt muzyk chrześcijańskiej?
Moja muzyka jest tak samo chrześcijańska, jak chrześcijański rock. Gdyby nie chrześcijańskie teksty byłby to po prostu stary, dobry rock. We współczesnych stylach muzycznych nie ma czegoś takiego jak muzyka chrześcijańska. Niegdyś tak – np. chorał gregoriański kojarzony jest tylko z chrześcijaństwem – nawet bez warstwy tekstowej wiadomo o co chodzi.
Na „Sześć EP” oprócz pięciu oryginalnych utworów pojawia się również remix jednego z nich. Takie było zamierzenie, aby zamknąć płytę przeróbką utworu, który ją otwiera czy też po prostu tak wyszło?
Na płytach B.R.O. panowała zasada, że remiksy zawsze były na końcu, tak było i tym razem. Przetwarzany utwór nazywa się „Ap 21, 1” i pomyślałem, że fajnie gdy płyta rozpocznie się i zakończy cytatem z Apokalipsy św. Jana. Remiks został wyprodukowany przez Błażeja Gęburę (Futurospekcja), który również remiksował utwory B.R.O. na wcześniejszych płytach.
Trzymasz w zanadrzu remixy inny utworów z płyty? Jest szansa na ich publikację?
Więcej remiksów nie posiadam, ale niebawem zostanie ogłoszony konkurs na remiks utworu „Ap 21, 1”, który z tego co widać, jest dosyć wdzięcznym materiałem do przerabiania (śmiech).
Na płycie nie jesteś odpowiedzialny jedynie z produkcję. Grasz także m.in. na trąbce, gitarach i klawiszach. Dzięki temu zabiegowi oraz gościom epka momentami nawiązuje również do jazzowych klimatów. Sporo jest także instrumentalnego hip-hopu, jazz-hopu, ambientu. To są aktualnie gatunki i style muzyczne, które inspirują Cię najbardziej?
Powiem szczerze, że w muzyce interesuje mnie prawie wszystko od punk rocka przez hip-hop, jazz, skończywszy na muzyce klasycznej. W każdym z tych gatunków można znaleźć prawdziwe perełki. Był nawet taki czas, gdy śpiewałem w chórze podczas nabożeństw prawosławnych. Rany, ta muzyka jest niesamowita! To, że tworzę coś z pogranicza nu-jazzu i hip-hopu to tylko dlatego, że musiałem się na coś konkretnego zdecydować jeżeli chodzi o klimat płyty. Powodem, dla którego nie udzielam się w innych projektach (np. chór gospel), to wynik braku czasu.
W moim odczuciu te jazzowe fragmenty krążka stanowią o jego sile. Istnieje opcja podążenia tą muzyczną drogą? Brałeś taką opcję pod uwagę?
Bardzo podoba mi się muzyka jazzowa i wielokrotnie czerpałem z niej inspiracje. Był nawet taki czas, że chciałem zostać jazzmanem grającym na puzonie bądź trąbce. Życie jednak potoczyło się inaczej i nie zostałem zawodowym muzykiem-instrumentalistą. Obecnie jestem producentem muzycznym i powiem szczerze, że to, co robię ma z jazzem niewiele wspólnego, ponieważ niestety nie improwizuję. Gram amatorsko na kilku instrumentach i jak „przypadkiem” wyjdzie mi jakaś dobra fraza to umieszczam ją w utworze (śmiech). Korzystam za to z pomocy innych muzyków, nierzadko jazzowych. Perkusja Piotra Kowalskiego, z którym współpracowałem, nadaje utworom synkopowanej rytmiki, kompozycje mogą przypominać jazz, ale w rzeczywistości nim nie są. Większość kawałków, od początku do końca, powstawała na moim laptopie i ma to mało wspólnego z procesem twórczym, który miał np. miejsce w zadymionej knajpie na 52. ulicy Nowego Jorku…
W jednej z recenzji Twoje płyty przeczytałem próby porównywania i zestawiania materiału na „Sześć EP” do twórczości Noona i duetu Skalpel. Niby miło być stawianym obok takich tuz, ale czy takie schematyczne traktowanie Twojej twórczości nie jest już nudne? Pojawiało się w okresie B.R.O., pojawia się i teraz.
Nie przeszkadza mi to. Powiem szczerze, że nie jestem na tyle znany, aby każdy kto usłyszy „jZAMOJSKI” wiedział o co chodzi. Dlatego potrzebne są pewne odniesienia tzn. „jZAMOJSKI robi muzykę zbliżoną do osoby X”. Powiedzmy, że mamy fana muzyki z pogranicza nu-jazzu oraz instrumentalnego hip-hopu, który dowiaduje się, że istnieje ktoś taki jak ja, ale nie wie czy gram italian disco, gospel czy trip-hop. Jak dalej doczyta, że jZAMOJSKI robi muzykę zbliżoną do np. Noona to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że ją sprawdzi. Do porównań się przyzwyczaiłem tak, jak do corocznego wypełniania PIT-ów (śmiech).
Okładka epki „Sześć”
Ostatnio na łamach profilu na Facebooku wrzuciłeś linki do płyt tworzonych w ramach projektu B.R.O./Half of A dB. Czyżby była to jakaś nieśmiała zapowiedź powrotu? Co w ogóle dzieje się z tym projektem w chwili obecnej?
Niestety, produkcja muzyki to nie jedyna rzecz, którą aktualnie zajmujemy się wraz z kuzynem Konradem. Niekiedy bywa tak, że obowiązki zawodowe są tak duże, iż ciężko znaleźć chwilę wolnego czasu… Mam nadzieję, że niebawem będzie go trochę więcej i uda się nam coś razem stworzyć.
Jesteś zadowolony z przyjęcia „Sześć EP”?
Jestem zadowolony, płyta została ciepło przyjęta i otrzymała kilka dobrych recenzji. Szczerze powiedziawszy jest to chyba najbardziej przystępna dla słuchacza płyta jaką kiedykolwiek udało mi się nagrać. Mniej w niej eksperymentów, więcej rozbudowanych partii melodycznych i konkretnego rytmu. Jednak w tle ciągle słychać klimat znany z B.R.O. – klimat poszukiwań, mroku i tajemnicy. Właśnie taką epkę chciałem stworzyć i nie mam zamiaru zmieniać w niej ani jednej nuty.




Dodaj komentarz