Która to już piosenka Paula McCartneya w cyklu Gold Song? W zasadzie czy to ważne?
Paul McCartney (foto: last.fm)
Debiutancka, solowa płyt Paula McCartneya nie była wcale hitem. Warto przypomnieć o tym w przeddzień premiery kolejnego studyjnego materiału ex-Beatlesa, który trafi do sprzedaży już w październiku (posłuchaj piosenki „New”, która zapowiada całość).
Wydana w 1970 roku płyta, zatytułowana po prostu „McCartney”, trafiła na sklepowe półki niecały miesiąc przed ostatnim studyjnym krążkiem Wielkiej Czwórki („Let It Be”, maj 1970). Album nie jest wcale dziełem wielkim. W porównaniu do ówczesnych solowych dzieł kolegów z zespołu (chociażby wydanego w tym samym roku albumu Harrisona – „All Things Must Pass”), płyta Jamesa wydaje się płytka, zbyt szablonowa, mało innowacyjna i zbyt nudna (nie myślałem, że kiedykolwiek użyję tego zwrotu z myślą o muzyce Paula!). Fani Beatlesów, owszem, sięgnęli po wydawnictwo bardzo chętnie (pierwsza i druga pozycja zestawienia najchętniej kupowanych płyt w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii), jednak recenzenci nie skąpili McCartneyowi krytyki. Przez lata materiał bronił się w zasadzie tylko jedną piosenką – przedostatnią pozycją na trackliście, jaką jest dedykowana żonie Lindzie ballada „Maybe I’m Amazed”. (MAK)





Dodaj komentarz