Sztuki plastyczne, teatr i muzyka – pod znakiem tych trzech elementów minął pierwszy dzień tegorocznych Zde(a)rzeń – Dni Miasta Tarnowa.

Zde(a)rzenia 2013, tegoroczna edycja Dnia Miasta Tarnowa, zainaugurowane zostały w piątek, 5 lipca. Już od rana na ulicy Wałowej odbywał się Jarmark Galicyjski, Biblioteka Publiczna konkursami i zabawami ściągnęła do swojej siedziby najmłodszych, a Biuro Wystaw Artystycznych zaprezentowało dwie wystawy – „Powrót do Tarnowa” Józefa Wilkonia i „Homeostazę” miejscowego grafika, Janusza Jędrzejczyka. – Nie jest to bezpośredni powrót artysty do Tarnowa, gdyż jest to pierwsza wystawa rzeźbiarza w tym mieście – wyjaśniła Ewa Łączyńska-Widz, dyrektor Biura Wystaw Artystycznych Galerii Miejskiej, w gmachu której wystawa dostępna będzie do końca sierpnia br. „Powrót do Tarnowa” ma tak naprawdę znaczenie metaforyczne. Sam tytuł wystawy nawiązuje do często nieznanych i pomijanych faktów z życia artysty. Związki Józefa Wilkonia z Tarnowem są pojawiają się już w okresie wojennym (obszerniejsza relacja i zdjęcia z wernisażu na łamach portalu tarnow.net.pl).

Od lewej: Józef Wilkoń, Aleksander Wilkoń, Janusz Jędrzejczyk i Ewa Łączyńska-Widz (foto: Beata Motuk)

Miłośnicy teatru cieszyli się zapewne sztuką „Piękna Lucynda”, której premiera miała miejsce na deskach popularnego Solskiego. Fanów muzyki na Rynek ściągnął natomiast Ray Wilson – główna gwiazda imprezy.

Koncert, zgodnie z założeniami przyświecającymi projektowi, przypomniał piosenki – te bardziej i mniej znane – z repertuaru zespołu Genesis, którego Wilson był przez pewien okres wokalistą, a także zaprezentował utwory autorstwa samego lidera. Wszystko niby w orkiestrowej aranżacji. Niby, ponieważ z orkiestry w Tarnowie ostały się dwie panie grające na skrzypcach i wiolonczeli. Reszta zespołu była typowym, koncertowym składem z gitarami, klawiszami, perkusją i saksofonem. Własnie tej odrobiny „orkiestrowego grania” zabrakło mi w piątkowy wieczór. Cieszył natomiast fakt wykonania na żywo przebojów „American Beauty” (prywatnie mojego ulubionego numery śpiewanego przez Raya), „Jesus He Knows Me” czy „I Can’t Dance”. Wszystko w bardziej rockowej wersji, pasującej do wokalu Wilsona i preferowanego przez niego sposoby grania.

Jako support miejscową publikę rozgrzała Żaneta Lubera – szerszej znana jako uczestniczka ostatniej edycji programu telewizyjnego „The Voice of Poland”, od jesieni ubiegłego roku nauczyciel śpiewu w S.M. Rock działającej przy Tarnowskim Centrum Kultury.

Martwić może frekwencja – jak na tego typu wykonawcę, dosyć mała. Wcześniejsze odsłony Zde(a)rzeń i koncerty takich grup, jak Hey, Perfect i Myslovitz przyciągnęły pod Ratusz zdecydowanie większą widownię. Ci tarnowianie, którzy zdecydowali się celebrować święto miasta w towarzystwie Raya Wilsona zawiedzeni być nie powinni. Reszta uważa widocznie, że piosenki Genesis lepiej wykonuje Phil Collins – i w swoim przekonaniu bardzo z prawdą się nie mijają. A może to Jerzy Janowicz, walczący tego dnia na trawiastych kortach Wimbledonu, okazał się ważniejszy? (MAK)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne