Był koncert Madonny, był koncert Paula McCartneya. Z muzycznych marzeń do realizacji pozostało jedno – zobaczyć na żywo Bruce’a Springsteena.

„Brilliant Disguise” publikuję dzisiaj nieprzypadkowo. Raz, że wspomniane marzenie. Po drugie, piosenka ta, jako pierwszy singiel, promowała album Bruce’a Springsteena zatytułowany „Tunnel of Love”. Płyta ukazała się w 1987 roku – roku moich narodzin. Utwór dotarł na piąte miejsce amerykańskiego zestawiania Billboard Hot 100 oraz osiągnął pierwszą pozycję na liście Mainstream Rock Tracks (również w Stanach Zjednoczonych).

Cała piosenka okraszona została o biało-czarnym teledyskiem opartym na prostym patencie: Bruce siedzący na wysokim krześle w kuchni z gitarą i jedna kamera robiąca zbliżenie na twarz muzyka. Im bliżej końca utworu, tym większy zoom. Nie trzeba niczego więcej. Całość podobno zarejestrowana została za „pierwszym podejściem”. Dzisiaj polscy raperzy nazwaliby to „klipem za zeta”.

Na koniec deklaracja: relacja z koncertu Springsteena będzie moim ostatnim tekstem o muzyce. Jeśli na sali obecni są jacyś anty-fani mojego pisania, osoby, które chciałyby, żebym przestał wypisywał farmazony – może pomyślicie o zorganizowaniu występu Amerykanina w Polsce, albo ufundowaniu wyjazdy na zagraniczny gig? Szybciej się mnie pozbędziecie. (MAK)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne