Polecane płyty na najbliższy tydzień to: Dawid Podsiadło „Comfort and Happiness”, Kecaj „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” oraz Tricky „False Idols”. Są to tytuły, obok których nie powinniście przejść obojętnie. Nie jest ważne czy na co dzień słuchacie popu, rocka, reggae. Jeśli doceniacie wartościową muzykę – krążki te godne są Waszej uwagi.
Dawid Podsiadło „Comfort and Happiness”
Dawid Podsiadło daje popis swoich możliwości wokalnych. Płyta dowodzi, jak znakomicie radzi sobie w roli kompozytora i tekściarza. Ale trzeba przyznać, że partnerów miał znakomitych – współkompozytorem piosenek i producentem muzycznym płyty jest Bogdan Kondracki (znany ze współpracy m.in. z Anią Dąbrowską, Moniką Brodką i Noviką), a pod tekstami dwóch polskojęzycznych piosenek podpisała się Karolina Kozak. – Bogdan to piękny człowiek, z pięknymi historiami i życiorysem pełnym niesamowitych rzeczy. Mam ogromne szczęście, że mogę z nim współpracować, podobnie jak z Karoliną, która jest idealnym uzupełnieniem Bogdana. Razem tworzą niesamowitą całość. Bardzo się cieszę, że mogłem być z nimi – wspomina sesję nagraniową Podsiadło. (źródło: Sony Music)
Kecaj „Liga Niezwykłych Dżentelmenów”
Materiał zatytułowany „Liga Niezwykłych Dżentelmenów”, na który złoży się dziesięć premierowych utworów oraz jeden remiks, będzie drugą częścią koncepcji przedstawionej na bootlegu „Liga Niezwykłych (niezakończonych) Dżentelmenów”, który trafił do sieci w maju 2011 roku. Motywem wiodącym projektu jest tytułowanie każdego z utworów nazwiskiem postaci-bohatera, który raz jest wyraźną inspiracją kawałka, innym razem nawiązania do jego osoby są śladowe. (źródło: Skwer.org)
Tricky „False Idols”
Tricky wraca z nowym albumem „False Idols”, który ukazuje się nakładem jego nowej firmy (także noszącej nazwę False Idols). Z całą pewnością „False Idols” to najbardziej udany album w dorobku Trickyego. Rozpoczyna się od przeróbki utworu Vana Morrisona „Somebody’s Sins”, w którym Tricky, razem z wokalistką Francescą Belmonte, szepcze na tle rzadkiego jęczącego basu: „Jesus died for somebody’s sins, but not mine…”. Nad „False Idols” góruje duch Trickyego z lat dziewięćdziesiątych. Były momenty w jego karierze, gdy starał się dostosować swoją twórczość do wymogów jakie stawiał przed nim odniesiony sukces. Przebudzenie przyszło, gdy przedstawił demo swojemu przyjacielowi. (źródło: Merlin.pl)





Dodaj komentarz